Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Na hot dogi nie mogłam patrzeć

„Jeśli pani do nas nie przystanie, pozbawimy panią wszystkiego”. „Co takiego możecie mi odebrać?” – zapytała. „Ma pani syna. To taki żywotny dzieciak. Jest ryzyko, że wpadnie pod samochód albo spadnie z dachu”. Wtedy zdecydowała się na wyjazd z kraju.

Elżbieta Potrykus – jak sama mówi – urodziła się buntowniczką. I od kiedy pamięta, miała cięty język. Dlatego, kiedy fala strajkowa zalała Polskę w sierpniu 1980 r., nie wahała się ani minuty, po której stronie barykady powinna stanąć. W Koszalinie, gdzie mieszkała i pracowała, zaczęła tworzyć Międzyzakładową Komisję Związkową. Była jedną z najważniejszych działaczek „Solidarności” w kraju. – Nasz entuzjazm postanowił zgasić gen. Jaruzelski. Wielu moich kolegów i koleżanek zostało aresztowanych i internowanych. Mnie wówczas ominęły represje. Do czasu – opowiada.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama