To kolejny taki przypadek w Pomorskiem.
Zarządca cmentarza w Pierwoszynie (woj. pomorskie, gmina Kosakowo) 19 września zauważył zdewastowany nagrobek. Natychmiast poinformował o tym policję. - Sprawcy uszkodzili płytę nagrobną, a następnie ukradli żeńskie zwłoki. Kobieta pochowana została w 2005 roku - informuje asp. sztab. Janusz Mandziuk z policji w Pucku.
Obecnie trwa wyjaśnianie okoliczności całego zdarzenia. - Na miejscu pracowała grupa policjantów wydziału dochodzeniowo-śledczego z Pucka oraz technicy kryminalistyki. Przesłuchujemy świadków i sprawdzamy monitoring. Wiadomo już, że do otwarcia grobowca użyto specjalnych narzędzi - mówi asp. sztab. Mandziuk.
Sprawą zajęła się także Prokuratura Rejonowa w Pucku. - Oględziny miejsca zdarzenia trwały dwa dni. Zabezpieczono wszelkie możliwe ślady działania sprawców. Materiały zostaną przesłane do prokuratury. Na ich podstawie będzie prowadzone śledztwo w kierunku art. 262 Kodeksu Karnego, który stanowi, że każdy kto "znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 oraz kto ograbia zwłoki, grób lub inne miejsce spoczynku zmarłego, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" - informuje Anna Braun, prokurator rejonowy w Pucku.
- Nie mamy dotychczas przesłanek, aby wnioskować o motywach sprawców. Kradzież zwłok pochowanych w 2005 nie może być traktowana jako chęć pozyskania ciała. Zwłoki były bowiem w daleko posuniętym stanie rozkładu. Być może sprawcą była osoba niezrównoważona. Z drugiej strony nie jest łatwo wydobyć zwłoki z grobu, więc musi być to ktoś sprawny fizycznie lub grupa osób. Może więc w grę wchodzi sekta lub kwestie związane z jakimś kultem - dodaje.
To kolejna już kradzież ludzkich szczątków na Pomorzu. W marcu tego roku złodzieje zabrali zwłoki z grobu w Rumi . Dwa lata temu nieznani sprawcy ukradli zwłoki z jednego z gdyńskich cmentarzy oraz z Cmentarza Łostowickiego w Gdańsku.
Serią kradzieży zwłok zajmuje się specjalna grupa dochodzeniowo-śledcza z Gdańska. Funkcjonariusze próbują wyjaśnić motywy jakimi kierują się sprawcy.
- Nie chcemy na razie zdradzać naszych ustaleń, bo to mogłoby utrudnić prowadzenie dalszych działań operacyjnych - mówi podkom. Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.