- Chcemy, aby znicze przypominały gdańszczanom, jaki dzień dzisiaj obchodzimy - mówi Krzysztof Drażba, naczelnik Biura Edukacji Narodowej w Gdańsku.
Kilkadziesiąt osób zgromadziło się 1 marca na skrzyżowaniu alei Żołnierzy Wyklętych i ulicy Srebrniki, aby oddać hołd bohaterom walczącym o niepodległość Polski.
- Tradycyjnie już spotykamy się w tym miejscu, aby na pasie między jezdniami ustawić zapalone biało-czerwone znicze. Jest to nasz sposób na zainaugurowanie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Gdańsku i oddanie hołdu wszystkim bohaterom niezłomnym - mówi K. Drażba.
Jak podkreśla naczelnik, o żołnierzach wyklętych pamięta coraz więcej osób. - Jest lepiej, bo widzimy oddolne inicjatywy, których jest coraz więcej, szczególnie młodzi ludzie pamiętają i chcą czcić ten dzień - dodaje K. Drażba.
Pani Agnieszka w wydarzeniu bierze udział po raz kolejny. - Jestem tu z potrzeby serca. W naszej rodzinie kochamy żołnierzy wyklętych i zawsze staramy się dbać o ich pamięć - mówi.
Cieszy się, że mogła poznać historię życia niezłomnych bohaterów. - Żałuję, że tak późno, bo gdybym poznała ich wcześniej, to myślę, że o wiele więcej dobra byłabym w stanie uczynić. Są dla mnie wzorem w życiu, przykładem, jak pokonywać własne słabości, zachęcają mnie do pracy nad sobą na co dzień. Swoją postawą pokazali mi, że można bardzo wiele znieść, i jak zachować się w wielu sytuacjach - wyjaśnia.
W akcji zapalania zniczy towarzyszyła jej kilkuletnia córka Jagoda. - Mała zna żołnierzy wyklętych - ich sylwetki i losy. Wie, że przyszłyśmy oddać im hołd - mówi pani Agnieszka.
Dawid przyszedł z babcią. - Zaproponowała, żebym zobaczył, co tu się dzieje. I tak się jakoś złożyło, że jestem tutaj już kolejny raz - mówi chłopak. I dodaje, że żołnierzy wyklętych dopiero poznaje. - Zaczynam się wciągać w ich historię - tłumaczy.
Babcia chłopaka podkreśla, że patriotyzmu należy uczyć od najmłodszych lat. - Ludzie, dla których dzisiaj zapalmy te symboliczne znicze, to byli prawdziwi bohaterowie. Należy się im nasza pamięć za ich poświęcenie. Dlatego przychodzę z wnukiem, aby miał świadomość, że żołnierze wyklęci istnieli - dodaje kobieta.