Drabina do nieba

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 42/2012

publikacja 18.10.2012 00:00

Dzień Dziecka Utraconego. – Dwadzieścia minut wcześniej przechodziłam tam z psem – mówi Małgorzata, nie mogąc stłumić emocji. – Iza wyszła z domu odprowadzić koleżankę. Kiedy zbyt długo nie wracała, postanowiłam pójść jej poszukać. Przechodząc drogą przez pola, zobaczyłam jakiś rozkopany ślad. Później jej but...

Rodzice  po stracie dziecka doświadczają najgłębszego cierpienia, samotności  i poczucia pustki Rodzice po stracie dziecka doświadczają najgłębszego cierpienia, samotności i poczucia pustki
ks. Rafał Starkowicz

Ich dom otaczają pola i lasy. W ubiegłym roku, 23 sierpnia, trzynastoletnia Iza została brutalnie zamordowana. – Na początku nawet nie płakałam. Ludzie nie wiedzieli, co się ze mną dzieje. Bali się, że postradałam zmysły. Ale dla mnie wszystko przestało się liczyć. Życie straciło sens – mówi o tamtych strasznych chwilach Małgorzata, mama Izy. Drążyło ją pytanie: dlaczego? Dlaczego ona? Dlaczego nie ja? I wreszcie najważniejsze, to skierowane do Boga: Dlaczego do tego dopuściłeś? Najgorsze było poczucie nieodwracalności tego, co się stało. I ta straszna bezradność. Mówi o sobie, że choć wcześniej chodziła do Kościoła, nie była osobą wierzącą. Dbała o dom, o siebie, o rodzinę. Śmierć Izy wszystko zmieniła. Małgorzata zapadła w obojętność. Pojawiały się natrętne myśli samobójcze. Chciała już być z Izą. Wszystko inne traciło znaczenie. Nie potrafiła przebaczyć mordercy swego dziecka. Spowiednik powiedział jej, że człowiek, który dopuścił się tej zbrodni, zaraził ich złem. Wtedy tego nie rozumiała. Nawet w głębi duszy oburzyła się na tego kapłana. Z czasem, gdy zauważyła, że nie tylko unika ludzi, ale ciężko jej patrzeć na szczęśliwe matki, cieszące się swoim potomstwem – zrozumiała. Szukała pomocy w Kościele. Spotykała się z księżmi, choć miała wrażenie, że oni tych spotkań się bali. Tak jakby przerastał ich ogrom tragedii. A ona chciała rozmawiać. Raz nawet jeden z księży odpisał jej na zaproszenie zawarte wSMS-ie: „a o czym my będziemy rozmawiać”. Dziś ma nadzieję, że go nie zrozumiała.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.