Wódz klanu Sagaluk

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 48/2012

publikacja 29.11.2012 00:00

Ksiądz prof. Wojciech Bęben chciał odprawić Pasterkę na jednej z wysp Oceanu Spokojnego. Przywitała go starszyzna lokalnego plemienia i oznajmiła, że musi poczekać z uroczystością. – Ale jutro jest Boże Narodzenie – zdziwił się duchowny. – Nie ma problemu, przełożymy je o tydzień – usłyszał w odpowiedzi.

Ks. Wojciech Bęben, Ks. Wojciech Bęben,
żyjąc wśród tubylców, często prosił Boga o pomoc. Mówi, że zawsze ją otrzymywał
Jan Hlebowicz

Urodził się w 1949 roku w Działoszynie. Jako młody chłopak zaczytywał się w książkach o Indianach z Dzikiego Zachodu. Już wtedy pragnął wyjechać z szaroburej Polski Ludowej, poznawać świat i inne kultury. Realizuje swoje dziecięce marzenie od blisko trzydziestu lat. Jako misjonarz i profesor antropologii prowadzi badania na terenie Australii i Oceanii. Zna 9 tubylczych języków. Posiada obywatelstwo australijskie, jednak połowę roku spędza w Gdańsku. Wykłada na uniwersytecie.

Ja śmierdzę?!

Jak zareagował, gdy po raz pierwszy znalazł się w zupełnie nieznanej sobie rzeczywistości? – Czułem się szczęśliwy. Zachwycałem się ludźmi, którzy inaczej myślą, wierzą i żyją. Pojawiła się ogromna pokusa, by ich poznać – wspomina. Codzienność szybko zweryfikowała jego zauroczenie odmiennością. Okazało się, że tubylcy w całkowicie inny sposób postrzegają pojęcie czasu. Liczy się dla nich wyłącznie przeszłość i teraźniejszość. Gdy mówią „jutro”, mają na myśli „kiedyś”. Ks. Wojciech Bęben miał problemy z odprawianiem Mszy św.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.