Stare zabawki w nowym domu

Jan Hlebowicz

publikacja 13.02.2013 01:20

‒ Zaczęło się niewinnie dwanaście lat temu. Kupiłem na targu staroci zabawkę ‒ blaszanego motocyklistę. Przyniosłem go do domu, wyczyściłem i zauroczyłem jego nowym blaskiem ‒ opowiada Wojciech Szymański, właściciel.

Wojciech Szymański kupuje stare zabawki na rynkach i bazarach, ale także na aukcjach internetowych Wojciech Szymański kupuje stare zabawki na rynkach i bazarach, ale także na aukcjach internetowych
Jan Hlebowicz/GN

Galeria Starych Zabawek to unikatowa w skali kraju ekspozycja, na którą składają się polskie zabawki wyprodukowane w latach 1920-1989. ‒ W tym magicznym miejscu dzieci mogą zobaczyć zabawki, którymi bawili się ich rodzice, dziadkowie, a nawet pradziadkowie. Dorośli zaś mają szansę odnaleźć zabawkę, która przypomni im własne beztroskie dzieciństwo ‒ wyjaśnia Wojciech Szymański.

Założycielami, istniejącej od półtora roku wystawy, jest małżeństwo ‒ Bernadeta i Wojciech Szymańscy. Początkowo siedziba galerii znajdowała się w jednym, niewielkim pomieszczeniu na ul. Ogarnej. 11 lutego stare zabawki przeniosły się do nowego domu przy ul. Piwnej 19/21. Dzień później jego drzwi zostały otwarte dla gości.

Kolekcja liczy 2,5 tys. eksponatów, z czego tylko 1,5 zaprezentowana jest na wystawie. Zwiedzający mogą podziwiać stare lalki, misie, żołnierzyki, samochody, pojazdy rolnicze, samoloty i pistolety. Nie brakuje też instrumentów muzycznych dla dzieci, gier planszowych oraz zręcznościowych.

Jak zapewnia Wojciech Szymański każda zabawka jest dla niego bezcenna, jednak największą wartość materialną mają eksponaty z okresu międzywojennego. ‒ Kiedy w 1928 roku polska fabryka wyprodukowała pierwszy samochodzik na kluczyk, w kościołach odprawiane były Msze św. w intencji producenta. Dlaczego to było takie ważne? W tym czasie Niemcy specjalizowały się w wytwórczości zabawek. Władze II Rzeczpospolitej przeznaczyły ogromne środki, by rozwinąć narodowy przemysł zabawkarski, który bardzo szybko stał się konkurencyjny dla produktów naszego zachodniego sąsiada ‒ opowiada „Gościowi Niedzielnemu” Wojciech Szymański. Najstarszy eksponat pochodzi z lat 20. XX w. Jest nim patriotyczna skarbonka dla dzieci z napisem: „Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”.

Na wystawie znajdują się także figurki przedstawiające postaci z Gwiezdnych Wojen produkowane pod koniec lat 70. w gdańskiej fabryce „Elektro-Spółdzielnia”. ‒ Wyroby te pozostawiają wiele do życzenia. Na przykład Mistrz Yoda jest zielony, ale ma czerwone ręce. Chewbacca raz jest czarny, innym razem brązowy. Co więcej, wszystkie figurki, niezależne czy jest to Jedi czy Stormtrooper, mają takie same ręce i nogi. Różnią się tylko korpusami ‒ wyjaśnia Szymański.

Muzeum czynne jest od wtorku do niedzieli, w godz. 11-18.