Tu Bóg nadstawił ucha

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 14/2013

publikacja 04.04.2013 00:00

Sanktuarium. – Gdyby ludzie wiedzieli, ile łask przepływa przez to miejsce, kościół codziennie pękałby w szwach – mówi Krzysztof należący do jednej z grup czcicieli Bożego Miłosierdzia.

Ks. Krzysztof Swół z dumą pokazuje wiszące wokół obrazu wota. Ostatnio, by je pomieścić, trzeba było wykonać nowe gabloty Ks. Krzysztof Swół z dumą pokazuje wiszące wokół obrazu wota. Ostatnio, by je pomieścić, trzeba było wykonać nowe gabloty
ks. Rafał Starkowicz

Jak mówi ks. Krzysztof Swół CR, jeden Pan wie, dlaczego właśnie we Wrzeszczu w parafii Zmartwychwstania Pańskiego powstało sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Krzysztof jest tu proboszczem, a zarazem kustoszem. – Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że kult Miłosierdzia Bożego istniał tutaj od wielu lat, na długo przed ustanowieniem sanktuarium, a nawet samego święta Miłosierdzia Bożego w 2000 r. – dodaje. Proboszcz jest przekonany, że to jest realizacja jakiegoś niebiańskiego planu.

Naznaczony miłosierdziem

Kustosz pochodzi z Krakowa. Jak wspomina, lata młodzieńcze spędził w cieniu łagiewnickiego sanktuarium. Jego rodzina mieszkała nieopodal. Obowiązkowym punktem niedzielnego programu był rodzinny spacer do sanktuarium. Tam, u grobu wówczas jeszcze błogosławionej s. Faustyny, niejednokrotnie się modlił. Kiedy 8 lat temu dowiedział się, że zakon kieruje go do Gdańska, aby tam został proboszczem w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, nie krył radości. Dzisiaj pracuje w kościele, który szczególnie bliski jest jego sercu. Także i z tego powodu, że w świątyni znajdują się relikwie św. s. Faustyny, bł. ks. Michała Sopoćki oraz bł. Jana Pawła II. To miejsce, w którym rozlewa się Boża łaska. To wreszcie także kawałek jego Krakowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.