Kolejna odsłona sprawy Gilewicza

Dariusz Olejniczak

publikacja 09.04.2013 20:40

Grzegorz Gilewicz, niedoszły student gdańskiej ASP, otrzymał odpowiedź na skargę złożoną do Rzecznika Prawo Obywatelskich. Chodziło o decyzję uczelni, która wykreśliła go z grona studentów po tym jak odmówił złożenia ślubowania.

Grzegorz Gilewicz nie zamierza rezygnować z walki o prawo do swoich poglądów Grzegorz Gilewicz nie zamierza rezygnować z walki o prawo do swoich poglądów
Dariusz Olejniczak/GN

Sprawa stała się głośna w październiku ubiegłego roku. Wówczas Grzegorz Gilewicz, sympatyk monarchii konstytucyjnej, po złożeniu egzaminów na uczelnię został przyjęty w poczet jej studentów. Musiał jeszcze tylko spełnić jeden wymóg formalny, wydawałoby się banalny. Miał podpisać rotę przysięgi akademickiej, w której znalazły się słowa o przysiędze na wierność ideałom humanizmu i demokracji. A Gilewicz na takie ślubowanie się nie godził.

- Humanizm jest pojęciem dość ogólnym. Opiera się między innymi na sceptycyzmie naukowym negującym wiarę jako źródło poznania, promuje relatywizm moralny, który twierdzi, że dobro i zło zależy tylko od jednostki. Neguje też zasadność przekazywania dzieciom przez rodziców wiedzy o tym, co dobre i złe - uzasadniał wówczas swoją odmowę niedoszły student. Poprosił też uczelnię o zwolnienie go z obowiązku przysięgi na te, sprzeczne z jego systemem wartości, ideały.

Niestety, ASP twardo stała na stanowisku, że ślubowanie w jednolitym kształcie obowiązuje wszystkich, którzy chcą studiować w jej murach. Gilewicz złożył więc skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich, który był całym zamieszaniem bardzo zainteresowany.

- Jeśli chodzi o czyn tego pana, to należy docenić fakt, że zwrócił uwagę nas wszystkich na wartość słów, pod którymi się podpisujemy, i przyrzeczeń, jakie składamy. Przyglądając się temu zdarzeniu, można odnieść wrażenie, że pomimo wolności światopoglądowej nadal istnieją poglądy, które uznawane są za „jedynie słuszne” i nie można mieć innych - mówił wtedy w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” Krzysztof Szerkus, gdański przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich.

Podbudowany tym oświadczeniem niedoszły student ASP złożył skargę i czekał cierpliwie na odpowiedź z biura RPO. Kilka dni temu odpowiedź z Warszawy nadeszła. Niestety, nie takiej reakcji RPO spodziewał. Rzecznik nie podzielił jego wątpliwości i stanął po stronie uczelni. A raczej umył ręce od sporu z Akademią, resortem szkolnictwa wyższego oraz z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu uczelnie artystyczne podlegają.

Kolejna odsłona sprawy Gilewicza   W jego piśmie czytamy m. in.: (…) każda uczelnia w Polsce jest autonomiczna we wszystkich obszarach działania, na zasadach określonych w ustawie „Prawo o szkolnictwie wyższym”. Art. 170 ww. ustawy stanowi, że osoba przyjęta na studia nabywa prawa studenta z chwila immatrykulacji i złożenia ślubowania, treść którego określa senat uczelni – jej najwyższy organ kolegialny. Jak wskazuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego co do zasady, wątpliwości budzi możliwość nabycia praw studenckich, a co za tym idzie, rozpoczęcia studiów, przez osobą, która odmówi aktu ślubowania. (…) W opinii MNiSW oferta edukacyjna polskich uczelni jest na tyle bogata, że każdy kandydat ma możliwość wyboru uczelni. (...)

Treść odpowiedzi udzielonej Rzecznikowi przez Ministerstwo Kultury jest nieco obszerniejsza ale utrzymana w podobnym tonie: uczelnia ma prawo ustalać treść ślubowania, idea demokracji zawarta jest w Konstytucji RP, a pojęcie humanizmu na tyle szerokie, że każdy pomieści w nim swoje poglądy.

Grzegorz Gilewicz nie kryje rozczarowania rezygnacją Rzecznika z obrony jego jako jednostki przed instytucjami i narzucanymi przez nie zasadami, które nie każdemu muszą wszak odpowiadać.

- Z wyjaśnień udzielonych przez obydwa ministerstwa i przyjętych za wystarczające przez RPO, wynika, że prawo uczelni do samostanowienia i niezależności stoi wyżej niż Konstytucja i prawa obywatelskie - mówi Gilewicz. - Teraz nie pozostaje mi nic innego jak skonsultować się z prawnikiem i wybrać dalszą drogę postępowania. Z pewnością jednak nie kończę walki o prawo do swoich przekonań.

Grzegorz Gilewicz w ciągu ostatnich kilku miesięcy nawiązał szereg kontaktów z przedstawicielami środowisk akademickich w Polsce i za granicą. Chciał zbadać, jakie są opinie ludzi nauki na jego sprawę oraz jak sprawa ślubowania studenckiego wygląda w innych krajach. Piszą do niego także ludzie, którzy z własnej inicjatywy chcą poznać niektóre zasady jakimi rządzi się polskie szkolnictwo wyższe.

- Ostatnio wymieniałem korespondencję z wykładowcą uczelni w Hadze - informuje niedoszły student ASP. - On był bardzo zdziwiony, że na Akademii Sztuk Pięknych obowiązuje jakiekolwiek ślubowanie. U nich tego nie ma. Każdy ma prawo do własnych poglądów, zwłaszcza na uczelniach artystycznych. Szkoda, że u nas zmuszani jesteśmy do przyjmowania cudzych poglądów i wartości w tak ważnych życiowych sytuacjach jak wybór drogi życiowej.

Sprawa Grzegorza Gilewicza będzie miała dalszy ciąg. Jaki będzie przebieg i finał jego sporu z gdańską uczelnią i instytucjami rządowymi, będziemy Czytelników informować.