„Potrzebujemy prawdy i dialogu”

Jan Hlebowicz

publikacja 10.04.2013 23:29

‒ Katastrofa pod Smoleńskiem to największa z polskich tragedii w okresie pokoju. Dowiodła ona, że pamięć może wiele kosztować. Zwłaszcza jeśli na jedną śmierć nakłada się druga ‒ powiedział ks. Ludwik Kowalski.

„Potrzebujemy prawdy i dialogu” W marszu milczenia ulicami Gdańska wzięło udział kilka tysięcy osób Jan Hlebowicz/GN

W kościele pw. św. Brygidy w Gdańsku 10 kwietnia odbyła się Msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, którą sprawował ks. Ludwik Kowalski. W swojej homilii podkreślił, że nie powinniśmy zapominać jaki był cel wizyty polskiej delegacji w Smoleńsku.  ‒ Ci, którzy zginęli, lecieli do Rosji ponieważ pragnęli uczcić ofiary katyńskie. Chcieli zwrócić uwagę na zbrodnię ludobójstwa, jakiej z woli Stalina dokonano na polskich oficerach w 1940 roku. Ziemia przykryła ślady zbrodni, a kłamstwo miało ją wymazać z ludzkiej pamięci. Na szczęście zawsze znajdowali się odważni ludzie, którzy pamiętali. I płacili za to cenę. Do takich ludzi należeli członkowie polska delegacja ‒ mówił ks. Kowalski.

Proboszcz kościoła św. Brygidy negatywnie ocenił polską rzeczywistość. Według ks. L. Kowalskiego przyczyną współczesnych patologii jest sprzeniewierzenie się etosowi solidarności. ‒ Wielu wartościowych, szlachetnych ludzi, którzy działali w latach solidarnościowego zrywu, w wolnej Polsce zniechęciło się do działania lub zostało zepchniętych na margines. Rozpoczęła się wyprzedaż niedawnych ideałów. Zaczęły dominować osobiste ambicje i materializm. Odrodzonej Ojczyźnie zaczęło brakować skrzydeł. Nie udało się uzdrowić życia społecznego. Zaczął obowiązywać aspołeczny kodeks zachowań pozbawiony wszelkich hamulców. Zabrakło spoiwa mogącego połączyć wszystkich Polaków. Nasze państwo stało się areną nieustających igrzysk prowadzonych przez zwalczające się partie i partyjki, dla których liczy się jedynie zdobycie władzy, wygrana w wyborach, podział łupów ‒ stwierdził.

‒ Relatywizm moralny, apoteoza sukcesu i bogactwa, miraż łatwego życia bez rozterek sumienia. Oto proponowana wizja przyszłości. A przecież wiemy, że gdy nie ma fundamentów wszystko się rozpada ‒ podkreślił ks. Kowalski.

Zdaniem ks. Ludwika Kowalskiego odpowiedzialne za taki stan rzeczy są skomercjalizowane i upartyjnione media, które „ogłupiają społeczeństwo”. ‒ Propagują one styl płaskiego, bezdusznego, pozbawionego wyższych aspiracji życia. Medialny obszar wpływów podlega zażartej walce partyjnej. Zalewa nas potok dyskusji, polemik, debat pełnych wzajemnych pomówień, oskarżeń, demagogicznego pustosłowia. Już nie chce się na to patrzeć, ani tego słuchać ‒ mówił.

Na zakończenie homilii ks. Ludwik Kowalski przywołał słowa św. Jana od Krzyża: „Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości”. ‒ Znamy jedną z dróg tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Była nią miłość do Ojczyzny. Więc Ojczyzna niech się za nich modli. Niech Ojczyzna o nich pamięta. Niech Ojczyzna nie gasi swoich serc na wspomnienie ich imion, czynów i śmierci.

Po uroczystej Mszy św., spod kościoła św. Brygidy wyruszył marsz ulicami Gdańska do Bazyliki Mariackiej. Przemarsz, tak jak zapowiedzieli organizatorzy, odbył się w całkowitym milczeniu. Jego uczestniczy nieśli ze sobą tylko jeden transparent z hasłem: „Wszyscy potrzebujemy prawdy i dialogu”.

‒ Zupełna cisza oraz jeden, bardzo wyraźny postulat są bardziej wymowne od okrzyków i wielu różnych haseł ‒ zapewnia Antoni Szymański, współorganizator. ‒ Marsz miał charakter obywatelski i ponadpolityczny ‒ dodaje.

Biorący udział w marszu mogli także kupić od wolontariuszy Caritas żółte żonkile, z których dochód będzie w całości przeznaczony na funkcjonowanie Domu Hospicyjnego św. Józefa w Sopocie. W Bazylice Mariackiej symbolizujące nadzieję kwiaty zostały złożone przez uczestników marszu pod Pomnikiem Tragedii Smoleńskiej oraz na grobie marszałka Macieja Płażyńskiego.

Organizatorem wydarzenia był Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego.