Jak zostać okradzionym, zdobyć rozgłos na drugim końcu świata i wziąć udział w wystawie, nie mając o tym pojęcia?
Jarosław Kubicki na tle swojej grafiki
Archiwum Jarosława Kubickiego
O tym przekonał się właśnie sopocki artysta grafik Jarosław Kubicki. Wszystko za sprawą pewnej nie dość utalentowanej i nieszczególnie pracowitej Meksykanki, która bardzo chciała zostać artystką. – Najpierw złapałem się za głowę, zszokowany głupotą i bezczelnością tej kobiety – przyznaje Jarosław Kubicki. – Złość przyszła chyba na samym końcu, ale wkurzyłem się na dobre, kiedy dowiedziałem się, że jej wyczyn nie był jednorazowy.
Wirtualna inspiracja
O tym, że Patricia Mors wystawiła jako własne grafiki Kubickiego w północnomeksykańskim mieście Piedras Negras, artysta dowiedział się z maila, który napisał do niego pewien Meksykanin. Młody człowiek, miłośnik sztuki, ma zwyczaj chodzić na wystawy, ale równocześnie śledzi w internecie strony artystów zajmujących się grafiką. W ten sposób znalazł witrynę sopocianina, a na niej prace, których autorstwo przypisywała sobie Patricia Mors.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.