Każdy tęskni za domem

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 24/2013

publikacja 13.06.2013 00:00

Mam 86 lat. Serduszko wysiada. Lekarze powiedzieli mi: „Może pani sobie siedzieć w fotelu albo patrzeć przez okno”. Ani mi się śni. Biorę udział w porannej gimnastyce, a kiedy tylko świeci słońce, pierwsza lecę do ogrodu...

Każdy tęskni za domem  W salonie domu seniora toczy się życie towarzyskie... Jan Hlebowicz

Zofia Szemraj dwa miesiące temu przeprowadziła się do domu seniora. – Mam własne mieszkanie, a w nim wszystkie możliwe udogodnienia. Tylko co mi z tego, skoro potrzebuję opieki 24 godziny na dobę – wyjaśnia. Córka z mężem za granicą. Syn i synowa pracują, a wnuki studiują. – Nikt mnie nie „oddał”. Sama podjęłam taką decyzję. I nie żałuję – przyznaje. – Trafiają do nas ludzie z zaawansowaną demencją starczą, alzheimerem oraz tacy, którzy są całkowicie sprawni umysłowo, ale ciężko chorzy fizycznie – mówi Zbigniew Armatowski, dyrektor. – Nasz dom jest otwarty dla seniorów wymagających specjalistycznej opieki non stop – uzupełnia Grażyna Armatowska.

Słoneczko, nic się nie stało

Starsze osoby, którym dopisuje zdrowie, chętnie biorą udział w zajęciach klubów seniora, zapisują się na uniwersytet trzeciego wieku, chodzą na wykłady albo spotkania autorskie organizowane przez lokalne biblioteki. – Przychodzi jednak taki moment, kiedy choroba nie pozwala na dalsze i dłuższe wyjścia. To wcale nie oznacza, że chcemy rezygnować z aktywnego życia – podkreśla Zofia Szemraj.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.