Dostają skrzydeł, gdy inni grają

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 26/2013

publikacja 27.06.2013 00:00

– Staramy się nie przejmować chorobą. Chociaż siedzimy na wózkach inwalidzkich, naszą pasją jest sport. To on daje nam kopa do życia – mówią 22-letni Tomek i 13-letni Paweł.

Klasa, do której chodził Paweł. Dwa miesiące przed zakończeniem roku trafił do szpitala. Zdążył na bal szóstoklasisty... Klasa, do której chodził Paweł. Dwa miesiące przed zakończeniem roku trafił do szpitala. Zdążył na bal szóstoklasisty...
Jan Hlebowicz /GN

Obaj cierpią na zanik mięśni. – Kiedy Paweł zaczynał naukę, zgłaszał się do odpowiedzi, rzucał piłką, samodzielnie odrabiał lekcje. Teraz nie jest w stanie nawet sam się podrapać czy zjeść kanapki – wyjaśnia Agata Szymańska, mama chłopców.

Fani Lechii i Barcelony

– Od lat jeździmy razem na żużel, piłkę nożną i koszykówkę. Na meczach Lechii Gdańsk spotykaliśmy się ze śp. Dawidem Zapiskiem – mówi Jarosław Szymański, tata Pawła i Tomka. Ich ulubioną drużyną jest FC Barcelona. Tomek w 2005 r. obejrzał mecz „Barcy” na Camp Nou, siedząc obok ówczesnego prezydenta klubu Joana Laporty. Po spotkaniu sam Ronaldinho wręczył mu koszulkę z autografem. Przed EURO 2012 bracia wzięli udział w treningu drużyny z Hiszpanii. – W pewnym momencie piłkarze zaczęli schodzić do szatni. Razem z Pawłem podjechaliśmy do nich, ale było już za późno – zostali sami zawodnicy Realu Madryt. „Lepsze to niż nic” – pomyślałem. Poprosiłem po hiszpańsku Ikera Casillasa o jego trykot. Spojrzał na mnie z uśmiechem, chociaż byłem w szaliku Barcy, i bez wahania podarował mi koszulkę – opowiada Tomek. 20 lipca na PGE Arenie odbędzie się towarzyski mecz piłkarski, w którym Lechia zmierzy się z katalońską potęgą. Chłopcy marzą o spotkaniu z zawodnikami swoich ulubionych drużyn.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.