Związkowy protest w Gdańsku

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 09.11.2013 17:00

- Co się dzieje z gospodarką morską? Co z przemysłem okrętowym? Z tymi branżami, które były kluczowe i wiodące dla Pomorza? Zostały zlikwidowane. Tylko w samym przemyśle okrętowym straciliśmy w ostatnich latach 18 tys. miejsc pracy, które nie zostały zastąpione niczym - mówił do zgromadzonych na Długim Targu Krzysztof Dośla, przewodniczący gdańskiej "Solidarności".

Związkowy protest w Gdańsku Po przemarszu ulicami Gdańska związkowcy spotkali się na wiecu zorganizowanym w pobliżu Zielonej Bramy ks. Rafał Starkowicz /GN

Gdański protest, zorganizowany przez NSZZ ʺSolidarnośćʺ, OPZZ oraz Forum Związków Zawodowych, zgromadził 9 listopada ok. 3 tys. osób. Związkowcy około południa wyruszyli sprzed pomnika Poległych Stoczniowców, aby głównymi ulicami miasta przejść na Długi Targ, gdzie odbył się wiec. Na transparentach można było przeczytać hasła: "Idziemy PO ciebie, Donaldzie", "Tusk pod sąd", "Stop dla bezrobocia i emigracji młodych" oraz "Dość władzy szkodników".

– Dzisiaj, na naszych oczach, rozstrzyga się los Stoczni Gdańskiej, jednego z ostatnich zakładów pracy budujących w Polsce statki. Nie możemy się zgodzić na likwidację stoczni – mówił K. Dośla. – Nie możemy się godzić na to, żeby likwidowano miejsca pracy, a z drugiej strony agendy rządowe wydawały pieniądze z naszych podatków na zatrudnianie ludzi w warunkach upokarzających, na umowach śmieciowych. Nie zgadzamy się na powiększanie sfery ubóstwa.

– Społeczeństwo mówi, pisze, prosi, lecz nikt go nie słucha. Bo ci, którzy mieli słuchać i prowadzić dialog, prowadzą monolog – oceniał Kazimierz Schreiber, przewodniczący OPZZ województwa pomorskiego. – "Złoty premier" i jego świta, tak, jak kiedyś Król Słońce, jak Kim Ir Sen prowadzą naród ku świetlanej przyszłości – stwierdził.

– Dzisiejsza manifestacja jest kontynuacją tego, co robimy od roku. Tych demonstracji jest mnóstwo i one przynoszą efekty. Społeczeństwo jest coraz bardziej świadome – powiedział nam Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność". – Ci ludzie nie przyszli tutaj dla "Solidarności" czy Dudy. Przyszli, bo czują się lekceważeni przez władzę. Chcą tu wykrzyczeć swoje niezadowolenie – mówił. – W 1980 roku widziałem, jak robotnik napisał na murze: "Tylko cierpliwość i solidarność da nam zwycięstwo". Nie możemy stać w miejscu, bo stojąc w miejscu, się cofamy.

Główne postulaty odbywających się od roku protestów związkowych to: przestrzeganie dialogu społecznego, obniżenie wieku emerytalnego, wycofanie przepisów o elastycznym czasie pracy i ograniczenie stosowania umów śmieciowych. Demonstranci domagają się także wzrostu płacy minimalnej wraz ze wskaźnikiem wzrostu PKB i wprowadzenia obligatoryjnych referendów po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów.