Rycerska pielgrzymka

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 24.11.2013 00:35

591 ministrantów z 64 parafii oraz 55 księży opiekunów wzięło udział w dorocznej pielgrzymce LSO, która 23 listopada przybyła do katedry oliwskiej. Spotkanie ze znanym aktorem Radosławem Pazurą, wspólna Eucharystia oraz pokazy rycerskie - to punkty programu tegorocznego spotkania ministrantów.

Rycerska pielgrzymka - Wielu rycerzy, jakich znamy z filmów, kiedyś zostało świętymi. Oni pod wpływem różnych potyczek dochodzili do tego, co jest w życiu najważniejsze - mówił do ministrantów Radosław Pazura ks. Rafał Starkowicz /GN

- Bardzo się cieszę że mogę się spotkać z tak niesamowitymi osobami, jakimi są ministranci. Może nie zdajecie sobie nawet sprawy, że wykonujecie niezwykle ważną posługę. Bycie ministrantem to jest prawdziwa misja. Przekonuję się o tym z perspektywy czasu. Sam też byłem ministrantem i wiem jak duże znaczenie miało to w ciągu całego mojego życia - mówił do zgromadzonych w Auli Jana Pawła II Radosław Pazura.

Już około godz. 9 do Auli Jana Pawła II zaczęły zgłaszać się pierwsze grupy ministrantów, którzy wraz ze swymi opiekunami przybyli na doroczną pielgrzymkę LSO. Po trzech kwadransach aula była wypełniona po brzegi. Spotkanie ze znanym z ekranów telewizyjnych i kinowych aktorem wzbudziło spore zainteresowanie młodych. W świadectwie, które wygłosił Radosław Pazura, znalazł się opis jego życia. Artysta opowiedział o czasie, gdy wraz z bratem Czarkiem służył do Mszy św. Mówił także o czasie, gdy oddalił się od Boga. - To trwało niestety dosyć długo, aż do momentu, kiedy tak naprawdę zainterweniował sam Pan Bóg - mówił. - Równe 10 lat temu miałem poważny wypadek samochodowy, w którym zginął jeden z moich kolegów. Jednak ze mną było tak, że ważyło się, czy mam zostać tutaj, czy ma mnie już nie być na tym świecie. I rzeczywiście był taki moment, to było ponad dwa tygodnie, kiedy byłem sztucznie podtrzymywany przy życiu. Byłem w śpiączce - dzielił się przeżyciami aktor. Opowiadał także o wielkiej modlitewnej walce, jaką w tym czasie stoczyła jego żona Dorota. Mimo jak najgorszych rokowań, stan zdrowia artysty zmienił się właśnie po tej modlitwie. - Teraz z perspektywy czasu wiem, że moje wcześniejsze bycie ministrantem, że moje klęczenie i zmagania z sobą przed grobem Pana Jezusa, że to wszystko miało niezwykłe znaczenie - podkreślał.

Rycerska pielgrzymka   Przedstawiciel ministrantów dziękował arcybiskupowi za modlitwę oraz wspólnie przeżyty rok wiary ks. Rafał Starkowicz /GN - Dzisiaj wraz z żoną wiemy, że Bóg jest z nami. Umiemy znaleźć się w trudnościach i problemach, jakie napotykamy na naszej drodze. I umiemy być w tym ludźmi. On działa i czyni cuda w naszym życiu. A największym cudem w jakim uczestniczycie, to jest każda msza w której bierzecie udział - mówił. - Jak się zatrzymasz i pomyślisz, to zobaczysz, że prawdziwe męstwo jest w Panu Jezusie. A rycerskość, to stawanie przed samym sobą i mówienie co jest ciemną stroną. I odcinanie się od tego, co złe - nawiązywał do hasła pielgrzymki Radosław Pazura.

Po spotkaniu z aktorem, ministranci udali się do katedry oliwskiej, aby tam, wraz z arcybiskupem seniorem i licznymi kapłanami przeżywać Eucharystię kończącą Rok Wiary.

- Jesteśmy wdzięczni ministrantom. Dziękujemy Panu Bogu, że są z nami. W swoich szkołach i uczelniach są świadkami Jezusa Chrystusa. Świat współczesny potrzebuje takich odważnych rycerzy - mówił na zakończenie Eucharystii abp Tadeusz Gocłowski.

Po Mszy św. na placu przed katedrą odbyły się pokazy rycerskie. Wszyscy chętni mogli się przyjrzeć temu, jak na przestrzeni wieków zmieniały się rycerskie zbroje. Można też było, pod okiem instruktora, spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku.

Rycerska pielgrzymka   Niektórzy ministranci mieli okazję, by przywdziać rycerską zbroję ks. Rafał Starkowicz /GN - Na pielgrzymce jestem kolejny raz z rzędu. Od wielu lat jestem ministrantem. Te wydarzenia jednoczą nas ministrantów całej archidiecezji - mówi Damian Trzebiatowski z parafii Chrystusa Miłosiernego w Gdyni Redłowie. - Uważam, że te spotkania są bardzo ważne. Budują wspólnotę. Pozwalają też nawiązać kontakty, bądź odnowić też stare. My, którzy przyjeżdżamy na pielgrzymki ministranckie od lat, znamy się między sobą. Jest to bardzo sympatyczne towarzysko, ale daje nam to również pewna duchową łączność z kościołem w całej archidiecezji - podkreśla. Na pytanie, co najbardziej zapadło mu w pamięć podczas dzisiejszego spotkania odpowiada: - To, że łatwo jest stracić wiarę. Pan Pazura opowiadał, że był ministrantem, służył przy ołtarzu do lat studenckich, a później mu to gdzieś uciekło. Stracił wiarę. Odzyskał ją dzięki trudnemu doświadczeniu, Nie wszystkim się to jednak zdarza. Musimy więc dbać o tę wiarę, którą posiadamy i jej pilnować.