By trucizna nie leżała pod płotem

Dariusz Olejniczak

|

Gość Gdański 49/2013

publikacja 05.12.2013 00:00

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przedstawił wyniki kontroli spalania niebezpiecznych odpadów w gdańskiej firmie.

Czy ochrona środowiska jest priorytetem, gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze? Czy ochrona środowiska jest priorytetem, gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze?
Henryk Przondziono /GN 

Z dokumentu wynika, że spalarnia ma jeszcze do zutylizowania 4,5 tysiąca ton toksycznych odpadów z Ukrainy. Potrwa to do końca 2014 r., a niebezpieczny ładunek od ponad roku budzi kontrowersje. Wszystko zaczęło się w maju 2012 r., kiedy wyszło na jaw, że tysiące ton nielegalnej substancji – heksachlorobenzenu w postaci pestycydów i skażonej ziemi, sprowadzonego ze Wschodu leżą w workach pod płotem spalarni kilkadziesiąt metrów od brzegu Bałtyku. Ładunki były niezabezpieczone i zagrażały środowisku naturalnemu. Sprawą zainteresowała się prokuratura w Gdańsku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.