Wyścig po sól

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 06/2014

publikacja 06.02.2014 00:00

Malownicze okolice pomorza skrywają drogocenny skarb – obfite złoża soli potasowej. Polskie firmy chcą po niego sięgnąć. Czy ewentualne wydobycie zeszpeci lokalny krajobraz i wpłynie negatywnie na środowisko?

 Hałda fosfogipsu w Wiślince. Mieszkańcy okolic Pucka boją się, że podobna, tylko że soli potasowej, powstanie po wybudowaniu kopalni Hałda fosfogipsu w Wiślince. Mieszkańcy okolic Pucka boją się, że podobna, tylko że soli potasowej, powstanie po wybudowaniu kopalni
Jan Hlebowicz /GN

Polihality, czyli sole zawierające potas, wykorzystywane są do produkcji wysokiej jakości nawozów sztucznych – wyjaśnia Mirosław Rutkowski z Państwowego Instytutu Geologicznego. To bardzo cenny surowiec, którego w Polsce się... nie wydobywa. Chociaż jego krajowe zasoby wynoszą 670 mln ton, z czego niemal 600 znajduje się w miejscowościach Chłapowo, Swarzewo, Mieroszyno i Zdrada, położonych niedaleko Pucka. Tymczasem polskie zapotrzebowanie na sól potasową wynosi 100 tys. ton i w całości zaspokajane jest importem, głównie z Białorusi i Rosji. Cena rynkowa tony potasu to ok. 400 dolarów. Łatwo więc wyliczyć, że cała kwota, którą trzeba wydać na sprowadzenie surowca przekracza 400 mln zł. Te pieniądze mogłyby trafić w ręce polskich przedsiębiorców, jeśliby wyeliminowali zagraniczną sól z krajowego rynku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.