Na morzu i w terenie

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 19/2014

publikacja 08.05.2014 00:00

Straż Graniczna. – Nasz system ochrony granic to naczynia połączone. Placówki, samoloty oraz jednostki pływające z dywizjonów kaszubskiego i pomorskiego są w stanie wyruszyć w ciągu kilku minut – mówi ppłk SG Krzysztof Maluchnik, komendant placówki we Władysławowie.

 Funkcjonariusze Straży Granicznej podkreślają, że aby służyć ojczyźnie, trzeba znać jej korzenie Funkcjonariusze Straży Granicznej podkreślają, że aby służyć ojczyźnie, trzeba znać jej korzenie
ks. Rafał Starkowicz /GN

Północne Kaszuby wraz z Półwyspem Helskim to miejsce, które ściąga latem setki tysięcy turystów. Spragnieni słońca i sportów wodnych, przemierzając Wybrzeże, ze zdziwieniem mogą napotkać ludzi w zielonych mundurach, którzy zatrzymują pojazdy do kontroli. Niewielu z turystów zdaje sobie sprawę z tego, że to zaledwie ułamek działań podejmowanych przez funkcjonariuszy Straży Granicznej.

Od Chrobrego...

Od chwili, gdy zaczęły powstawać pierwsze państwa, na ich obrzeżach pojawiały się także przybierające różne formy słupy graniczne. Wraz z nimi władcy pozostawiali na rubieżach swych państw zbrojne formacje, których celem była ochrona terytorium kraju. Tak było i w Polsce. Wspominał o tym już Gall Anonim, opisując jak to Chrobry stawiał swoje słupy od rzeki Sali, aż po tonie Dniepru. I choć w ciągu wieków zmieniał się kształt polskich granic, choć ostatnio, po wejściu Polski do Unii Europejskiej i strefy Schengen, wiele w kwestii przekraczania granic się zmieniło, to jedno pozostało niezmienne: istnienie formacji, która ma za zadanie strzec ich bezpieczeństwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.