Świadectwo spod liści i śniegu

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 23/2014

publikacja 05.06.2014 00:00

– Tablica upamiętniająca Kanapariusza nie spełnia swego zadania. Ludzie nawet nie wiedzą, że ona się tam znajduje – mówi Tadeusz Jabłoński, inicjator upamiętnienia dziejopisa.

 – Św. Wojciech i Kanapariusz myśleli o stworzeniu jednolitej, ottońskiej Europy. To była elita intelektualna kontynentu – mówi Tadeusz Jabłoński – Św. Wojciech i Kanapariusz myśleli o stworzeniu jednolitej, ottońskiej Europy. To była elita intelektualna kontynentu – mówi Tadeusz Jabłoński
ks. Rafał Starkowicz /GN

Kiedy przed z górą tysiącem lat ówczesny cywilizowany świat obiegła wiadomość o męczeńskiej śmierci biskupa Wojciecha, papież Sylwester II postanowił go jak najszybciej kanonizować. Potrzebował jednak wiarygodnego życiorysu kandydata na ołtarze. Do stworzenia go wyznaczono benedyktyńskiego mnicha, opata klasztoru śś. Bonifacego i Aleksego na Rzymskim Awentynie – Jana Kanapariusza. Doskonale nadawał się do realizacji tego zadania. Gdy św. Wojciech przebywał w Rzymie, mieszkał właśnie przy kościele św. Aleksego. – Znał Wojciecha. Spotykali się. Już wówczas przez ręce Wojciecha dokonywały się cuda – zauważa Anna Kościelecka, która wraz z Tadeuszem Jabłońskim napisała książkę „Wojciechowa Europa”. Wojciech musiał więc zrobić na rzymskim opacie ogromne wrażenie. Stali się przyjaciółmi.

Zapomniany świadek

Kiedy w 1997 roku w Gdańsku hucznie obchodzono tysiąclecie istnienia miasta, mało kto zdawał sobie sprawę z tego, że relację o jego istnieniu zawdzięczamy właśnie temu benedyktyńskiemu mnichowi i jego dziełu pt. „Świętego Wojciecha żywot pierwszy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.