Oklaski dla bohaterów

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 38/2014

publikacja 18.09.2014 00:00

Z Arkadiuszem Gołębiewskim, dyrektorem festiwalu NNW, o świadomości historycznej Polaków, żołnierzach wyklętych i „Solidarności” w Mongolii, rozmawia Jan Hlebowicz.

 Arkadiusz Gołębiewski, reżyser, twórca filmu „Kwatera Ł”, pomysłodawca i organizator gdyńskiego festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci Arkadiusz Gołębiewski, reżyser, twórca filmu „Kwatera Ł”, pomysłodawca i organizator gdyńskiego festiwalu Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Jan Hlebowicz: Pamięć o żołnierzach podziemia niepodległościowego jest w Polsce żywa?

Arkadiusz Gołębiewski: Na początku lat 90. jeździłem z kamerą i rejestrowałem świadectwa żołnierzy wyklętych, głównie z Narodowych Sił Zbrojnych. Większość osób, z którymi rozmawiałem, była bardzo nieufna, bała się cokolwiek powiedzieć. Byli zdziwieni, że ktoś się interesuje ich losami. Dzisiaj rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Przełomowym momentem było zainicjowanie przez Lecha Kaczyńskiego Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Ta decyzja wywołała lawinę różnego rodzaju przedsięwzięć upamiętniających bohaterów podziemia antykomunistycznego.

Wydaje się jednak, że mimo wielu wspaniałych inicjatyw proces odkłamywania historii wciąż trwa.

Opowiem anegdotę. Niedawno pewien nauczyciel pokazał swoim uczniom film o rotmistrzu Pileckim. Został za to wezwany na dywanik do dyrektora, który zaczął krzyczeć: „Jakim prawem pokazuje pan film o Pileckim?! Przecież nie ma go w podstawie programowej”. Nauczyciel odpowiedział przytomnie: „Panie dyrektorze, ja też się dziwie, że tak wspaniała postać wciąż nie została uwzględniona w programie nauczania”. Niestety w podręcznikach do historii losy wielu polskich bohaterów wciąż są pomijane. Nadal jest sporo do zrobienia także w sferze symboliki. Nie może być tak, że wiele szkół po dziś dzień nosi imiona utrwalaczy władzy ludowej, komunistów, którzy wraz z Rosjanami przynieśli Polsce okupację. Podam przykład. Mieczysław Dziemieszkiewicz, ps. Rój, był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych oraz działaczem polskiego podziemia antykomunistycznego na północnym Mazowszu. Został zamordowany w 1951 roku. 10 kilometrów od miejscowości, w której zginął, w powiecie ciechanowskim, jest szkoła imienia komunistycznego aparatczyka, sowieckiego kolaboranta, który został zastrzelony z rozkazu „Roja”...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.