Nasi święci

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 19.10.2014 11:38

- Strata dziecka mocno wskazuje na konieczność przeżywania cierpienia wespół z drugim człowiekiem. W pierwszej kolejności chodzi o wspólnotę małżeńską, w drugiej o wspólnotę Kościoła i wreszcie o naszą wspólnotę Rodziców po Stracie Dziecka - mówił w homilii ks. dr Jan Uchwat, ojciec duchowny GSD.

Nasi święci Ks. Jan Uchwat na wstępie uroczystości zachęcał rodziców, aby przystępujący do obrzędu chrztu pragnienia uczynili to w stanie łaski uświęcającej ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Obchody Dnia Dziecka Utraconego w sobotnie popołudnie 18 października zgromadziły w sanktuarium MB Fatimskiej na gdańskiej Żabiance ponad 150 osób. Mszy św. przewodniczył opiekun funkcjonującej przy sanktuarium wspólnoty Rodziców po Stracie Dziecka, ks. Jan Uchwat.

Dla cierpiących po stracie nienarodzonych dzieci ważnym elementem uroczystości był obrzęd pragnienia chrztu. - Ten obrzęd, choć bazuje na rytuale chrztu świętego, nie jest równoznaczny z tym sakramentem. Jest natomiast duchowym powierzeniem tych dzieci Panu Bogu. To forma modlitwy, która w naszej wspólnocie funkcjonuje już od trzech lat. Chodzi o duchowe oddanie, powierzenie Panu Bogu tych dzieci. Często rodzice są przywiązani do swoich dzieci i nie oddali ich Panu Bogu, chociaż one umarły. Przez ten gest w ich życiu przychodzi ukojenie - mówił ks. Jan Uchwat.

Nasi święci   Przedstawiciele wspólnoty na początku odczytali imoiona zmarłych dzieci ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Dzieci nienarodzone są z Panem Bogiem w niebie. To są nasi święci. To prawda, która może dawać poczucie pokoju, ukojenia i bezpieczeństwa rodzicom - mówił kaznodzieja. Podkreślał także, że poczucie opuszczenia, jakie wynika ze śmierci dziecka, jest doświadczeniem, które dotyka wszystkich rodziców, którzy przeżyli śmierć swoich dzieci. - To może być poczucie zupełnie subiektywne. Ale staje się naszym doświadczeniem. Ludzie przechodzą na drugą stronę, bo nie wiedzą, co mogą powiedzieć, jak się zachować w obliczu tak wielkiego krzyża. To bardzo gorzkie doświadczenie. Czasem o to opuszczenie oskarżamy nie tylko naszych bliskich, ale także samego Boga - podkreślał. - Ale to nie jest tak. Zawsze bowiem wokół nas są także ludzie wierni - zaznaczał ks. Uchwat, podkreślając rolę wspólnoty w przeżywaniu cierpienia.