Nasz kochany pryncypał

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 46/2014

publikacja 13.11.2014 00:00

Jest rok 1964. Trwa odpust św. Wojciecha. Młody ksiądz mówi podczas kazania: „nie jakiś tam premier, nie jakiś tam prezydent czy pierwszy sekretarz posiada wszelką władzę na niebie i ziemi, ale władzę tę posiada tylko i wyłącznie Chrystus”. Dwa lata później kapłan zostaje aresztowany...

 Ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz przez 35 lat był proboszczem  bazyliki Mariackiej w Gdańsku Ksiądz infułat Stanisław Bogdanowicz przez 35 lat był proboszczem bazyliki Mariackiej w Gdańsku
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Stanisław Bogdanowicz urodził się dwa miesiące po rozpoczęciu kampanii wrześniowej. Pierwsze lata swojego dzieciństwa spędził na Wileńszczyźnie. W kwietniu 1946 r. rodzice Stanisława przenieśli się do Gdańska. Tutaj przyszły duchowny rozpoczął naukę. – W liceum wujek był jednym z najlepszych uczniów – opowiada Anna Kołakowska, spokrewniona z ks. Bogdanowiczem.

W komunistycznym więzieniu

Święcenia kapłańskie Stanisław otrzymał z rąk bp. Edmunda Nowickiego w 1962 r. i od razu rozpoczął pracę duszpasterską. Jako wikariusz parafii w Pruszczu Gdańskim brał udział we wspominanym już odpuście wojciechowym. Wtedy mówił też o tym, że w czasach walki z Kościołem i duchowieństwem „w perfidny sposób łamie się konstytucję”. Słowa nagrane przez esbeków posłużyły jako dowód w procesie administracyjnym o tzw. szkodliwą działalność wobec państwa, jaki został wytoczony przeciwko młodemu kapłanowi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.