Pigułka śmierci

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 05/2015

publikacja 29.01.2015 00:00

– Przychodzą do mnie pacjentki, które po zastosowaniu tego środka hormonalnego szukają pomocy. Ich cykl miesiączkowy staje się nieregularny, cierpią z powodu przewlekłego krwawienia z dróg rodnych, mają także objawy depresji – mówi lek. med. Monika Wojtkiewicz, specjalista położnik-ginekolog.

Monika Wojtkiewicz, specjalista położnik-ginekolog,  odradza swoim pacjentkom stosowanie pigułki „dzień po” Monika Wojtkiewicz, specjalista położnik-ginekolog, odradza swoim pacjentkom stosowanie pigułki „dzień po”
Jan Hlebowicz /Foto Gość

W styczniu Komisja Europejska na podstawie opinii Europejskiej Agencji Leków zadecydowała, że na terenie Unii tzw. pigułkę „dzień po” (w rzeczywistości zażywaną do pięciu dni po niezabezpieczonym stosunku) będzie można kupić bez recepty i ograniczeń wiekowych. Z decyzją KE bezwarunkowo zgodziła się Polska. Jak na decyzję Ministerstwa Zdrowia zareagowały ruchy pro-life z terenu archidiecezji gdańskiej?

Szkodzi zdrowiu

Mechanizm działania tego preparatu zależy od tego, w którym momencie cyklu kobiety doszło do współżycia. Jeżeli stosunek seksualny miał miejsce przed owulacją, można spodziewać się, że dojdzie do zablokowania jajeczkowania. – Natomiast jeżeli współżycie odbyło się w okresie okołoowulacyjnym włączają się inne mechanizmy działania tego środka. Wpływa on wówczas na receptywność endometrium, czyli zdolność do produkowania hormonu, jakim jest progesterom. Progesteron jest niezbędny w tym okresie, aby przygotować endometrium do zagnieżdżenia, czyli przyjęcia zarodka, który już jako powstałe życie wędruje w jajowodzie do jamy macicy. W tym przypadku mamy do czynienia z działaniem przeciwzagnieżdżeniowym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.