Jedyne takie w Polsce

Jan Hlebowicz

publikacja 16.05.2015 17:17

- Chcemy, aby to muzeum było przestrzenią spotkania, pomostem, który buduje więzi i wspólną tożsamość Polaków w kraju, jak i poza granicami - powiedział Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.

Jedyne takie w Polsce Największym eksponatem muzeum jest 16-metrowa makieta statku Batory Jan Hlebowicz /Foto Gość

Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu i Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni 16 maja dokonali uroczystego otwarcia Muzeum Emigracji. Ceremonii towarzyszyło odsłonięcie tablicy upamiętniającej wypłynięcie prof. Zbigniewa Brzezińskiego z Gdyni do Kanady w 1938 roku.

- Polska emigracja jest związana z Gdynią i częścią jej historii - mówił Bogdan Borusewicz. Marszałek Senatu apelował do emigrantów, by przekazywali placówce pamiątki.

- Muzeum Emigracji jest jedynym miejscem w kraju, które ukazuje historię emigracji z ziem polskich - podkreśla w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" Karolina Grabowicz-Matyjas, dyrektor placówki. - Opowiadamy o polskich emigrantach zarówno końca XIX jak i początku XXI wieku. Dzisiaj poza krajem żyje ok.20 milionów osób polskiego pochodzenia, z czego większość to potomkowie emigrantów. To szósta pod względem wielkości diaspora na świecie. Zadaniem Muzeum Emigracji jest wytłumaczenie skali i złożoności tego zjawiska - dodaje.

Siedzibą muzeum jest zabytkowy Dworzec Morski - miejsce, które od 1933 roku przeznaczone było do obsługi ruchu wychodźczego. W ostatnim czasie obiekt został odrestaurowany i przystosowany do nowych funkcji. - Dworzec był jednym z najnowocześniejszych nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Budynek reprezentuje najwyższy poziom architektury modernistycznej, tak bardzo charakterystycznej dla Gdyni - zaznacza dyrektor placówki.

Jedyne takie w Polsce   Ceremonii otwarcia Muzeum Emigracji towarzyszyło odsłonięcie tablicy upamiętniającej wypłynięcie prof. Zbigniewa Brzezińskiego z Gdyni do Kanady w 1938 roku Jan Hlebowicz /Foto Gość Podczas ceremonii po raz pierwszy otwarta została wystawa stała, która prezentuje 200 lat polskiej emigracji. Zaczyna się z końcem XIX w i trwa do czasów współczesnych. - Ekspozycja przedstawia doświadczenia zwykłych ludzi, którzy podjęli decyzję o wyjeździe z kraju. Pokazuje także różne powody opuszczenia ojczyzny - wyjaśnia K. Grabowicz-Matyjas. - Chcemy nie tylko przekazać wiedzę, ale dać szansę zwiedzającym na poczucie emocji towarzyszących emigracji. Pokazujemy jak podróżowano na transatlantykach - zarówno na pokładzie jak i pod nim. Przedstawiamy losy Polaków, którzy rozpoczynali nowe życie w Chicago, czy też  brazylijskiej dżungli - uzupełnia.

Wśród wielu atrakcji goście muzeum mogli znaleźć kilkumetrową multimedialną instalację nawiązującą kształtem do globusa poświęconą polskiej obecności na świecie i znaczeniu środowisk polonijnych. Na interaktywnych stanowiskach znalazły się informacje dotyczące działalności polskich organizacji czy słynnych rodaków ze wszystkich zakątków ziemi.

Największym eksponatem muzeum jest 16-metrowa makieta statku Batory. Budowało ją 20 osób, dbających o najdrobniejsze szczegóły: dokładnie odwzorowano nawet części dostępne tylko dla załogi, opierając się na dokumentacji technicznej, gromadzonej m.in. we włoskich i amerykańskich archiwach. Makietę można oglądać m.in. z antresoli, a także zajrzeć do środka i obejrzeć filmy oraz archiwalne zdjęcia z transatlantyków. - To największa na świecie makieta statku pasażerskiego - informuje dyrektor placówki.

Ciekawym elementem wystawy są wywiady z polskimi emigrantami. Goście mogą wysłuchać m.in. nagranych specjalnie dla Muzeum Emigracji wypowiedzi Chrisa Niedenthala, Allana Starskiego czy Sławomira Idziaka. W zbiorach placówki znajduje się ponad 100 relacji emigrantów.

- Wystawa zrobiła na mnie duże wrażenia. Przywołała wspomnienia związane z moją decyzją o opuszczeniu kraju po wprowadzeniu stanu wojennego. W Ameryce czułam się bardzo dobrze. Znalazłam tam pracę, a syn radził sobie w szkole. Mimo to postanowiliśmy wrócić. Tęsknota za ojczyzną to stan ducha, którego nie da się opisać słowami - opowiada Małgorzata Szejnert.

- Najbardziej podobała mi się replika Batorego. Pamiętam jak w latach 60. obserwowałem właśnie ten statek pasażerski, który cumował nieopodal Dworca Morskiego. Z pokładu schodzili uśmiechnięci ludzie, ubrani w kolorowe stroje i kapelusze. Jak bardzo było to odmienne od szaroburej rzeczywistości PRL - wspomina pani Zofia Litwinowicz.

Wiele atrakcji związanych z otwarciem Muzeum Emigracji zaplanowana jest na wieczór. Po godz. 18.00. odbył się wyjątkowy koncert w sercu portu. Wystąpiła Mika Urbaniak w duecie z Victorem Daviesem oraz znani z koncertów w całej Europie Hatti Vatti gościnnie z Misią Furtak.

Jedyne takie w Polsce   Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza oprowadzała po Muzeum Emigracji Karolina Grabowicz-Matyjas, dyrektor placówki Jan Hlebowicz /Foto Gość Tuż po zapadnięciu zmroku na fasadzie Dworca Morskiego rozegra się niepowtarzalny spektakl audiowizualny "Łączymy historie". Będzie to wykorzystująca mapping 2D i 3D opowieść o historii miejsca oraz idei muzeum - łączeniu historii Polaków z różnych czasów i miejsc.

W niedzielę przez cały dzień goście będą mieli okazję uczestniczyć wykładach i spotkaniach a także sięgać do emigracyjnych historii swoich przodków podczas warsztatów genealogicznych. - Do zajęć warto wcześniej się przygotować - przypomnieć sobie rok lub miejsce urodzenia przodka, który wyemigrował, kierunek bądź przybliżony rok wyjazdu. To pozwoli precyzyjnie poznać losy własnej rodziny - informuje K. Grabowicz-Matyjas.  

Z kolei miłośnicy srebrnego ekranu, w sali kinowej muzeum będą mogli poczuć klimat podróży morskich sprzed dziesięcioleci i zobaczyć wiele unikalnych filmów - jak "Zew morza" z 1927 roku. Wiele atrakcji czeka na najmłodszych oraz wszystkich, którzy chcieliby spróbować swoich sił w grach pokładowych z legendarnych polskich transatlantyków. 

Na wszystkie wydarzenia, łącznie ze zwiedzaniem wystawy - wstęp wolny.