Świadectwo w drodze

ks. Rafał Starkowicz

publikacja 10.07.2016 17:23

- Na rowerowej pielgrzymce sporo czasu przeznacza się na refleksję własną. Nie ma, oczywiście, konferencji podczas jazdy. Ale każde poranne kazanie ma dać nam temat do modlitwy i całodziennego rozmyślania - mówi ks. Sylwester Malikowski, kierownik pielgrzymki.

Świadectwo w drodze - W obliczu wyzwań trzeba się zatrzymać, odłożyć swoje sprawy na bok i zrobić coś konkretnego. Zając się tym, co najważniejsze. Tak, jak uczynił to Samarytanin - podkreślał w homilii ks. Malikowski ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Od Mszy św. odprawionej 10 lipca w gdańskiej bazylice św. Brygidy swoje pielgrzymowanie rozpoczęli uczestnicy XIV Gdańskiej Pielgrzymki Rowerowej na Jasną Górę. Na szlak w tym roku wyruszyło 150 pielgrzymów.

- Przed rokiem w pielgrzymce uczestniczyło 175 osób. W tym roku liczbę pielgrzymów musieliśmy nieco ograniczyć. Zadecydowały o tym względy logistyczne. Po prostu w miejscowościach, w których nocujemy, brakuje miejsc dla tak dużej grupy - opowiada ks. Malikowski.

- Zainteresowanie pielgrzymką jest bardzo duże. Co roku liczba chętnych wzrasta. W tym roku na listę rezerwową zapisało się ponad 50 osób - podkreśla ks. Wojciech Lange, który od lat zajmuje się organizacją wydarzenia.

Co decyduje o tak dużym zainteresowaniu pielgrzymką? - Kocham jazdę na rowerze i preferuję taką właśnie formę spędzania wolnego czasu. Chciałam w ciekawy i miły sposób przeżyć urlop. Pielgrzymka w formie wyprawy rowerowej to dla mnie coś zupełnie nowego. Dowiedziałam się o niej przez przypadek, gdy przeglądałam w internecie strony poświęcone turystyce rowerowej. Od razu się zapisałam. To było jeszcze zimą - opowiada 28-letnia Kasia z Giżycka, która na co dzień pracuje w dziale administrowania rekrutacją jednej z działających w Polsce korporacji.

Świadectwo w drodze   - Wysiłek fizyczny jest bardzo ważny, bo to forma wyrzeczenia i wspiera modlitwę - podkreśla Kasia ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość - Jak pewnie wszyscy uczestnicy mam swoje intencje, które zawiozę do Matki Bożej. Chcę się modlić także w intencji swoich bliskich - mówi Kasia. Zdradza, że ma też bardzo osobistą intencję. Będzie się modlić o dobrego męża.

- Coraz więcej osób jeździ na rowerach. Z drugiej strony ludzie mają coraz mniej czasu. Piesze pielgrzymki, które wyruszają z Wybrzeża na Jasną Górę, trwają ponad dwa tygodnie. Czasami słyszę: "Nie mamy 16 dni urlopu, a chcielibyśmy wziąć udział w takim religijnym wydarzeniu". Nasza pielgrzymka wymaga natomiast jedynie 5 dni wolnego - ocenia ks. kierownik. - Wielu pielgrzymów wyrusza na szlak kolejny raz. Jadąc, dajemy świadectwo. Mamy specjalnie przygotowane koszulki. Po drodze budzimy zdrową sensację - dodaje z uśmiechem ks. Wojciech.

Warunki oraz wymogi bezpieczeństwa nie pozwalają na prowadzenie specjalnych konferencji czy wspólnych modlitw w drodze. Duszpasterstwo ogranicza się do porannej Mszy św. z kazaniem, które pielgrzymom podsuwa wątki do rozmyślania i modlitwy na cały dzień. Wieczorem wszyscy pielgrzymi spotykają się na Apelu Jasnogórskim. Codziennie także - w ramach swoich grup - odmawiają na postojach Anioł Pański i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Uczestniczący w pielgrzymce kapłani czas postojów wykorzystują także na osobiste rozmowy z pielgrzymami oraz posługę sakramentalną. - Dla pielgrzymów to bardzo ważne, że kapłani jadą wraz z nimi na rowerach. Jutro dołączą do nas dwaj kolejni księża. Jadą z nami także klerycy z Gdańskiego Seminarium Duchownego. Dobrze, że w pielgrzymce biorą udział młodzi księża i klerycy. To daje nadzieję, że zaangażują się w nią także w przyszłości - stwierdza ks. Lange.

Świadectwo w drodze   Pielgrzymi wyruszają spod bazyliki św. Brygidy ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Pierwszy etap pielgrzymki wiódł przez Gdańsk i Pruszcz - do Rusocina. Rowerowi pielgrzymi opuścili miasto, jadąc w zwartej grupie. Wielką pomocą okazała się na tym odcinku asysta gdańskiej drogówki. - Jestem bardzo wdzięczny policji za eskortę i przeprowadzenie nas przez ruchliwą trasę wiodącą przez Gdańsk i Pruszcz. Doświadczyliśmy nie tylko ich fachowości, ale towarzyszyła nam także ich wielka życzliwość. Wprowadzili wśród nas i innych uczestników ruchu drogowego niezwykle pozytywną atmosferę. Życzę wszystkim kierowcom, aby na drodze spotykali tylko takich policjantów, jakich my spotkaliśmy dzisiaj - podkreśla ks. Sylwester Malikowski.

Po postoju w Rusocinie pielgrzymi ruszyli w drogę już sami, podzieleni na jedenaście grup. Jeszcze dzisiaj, po pokonaniu 91 km, dotrą na nocleg do miejscowości Lipinki. Pielgrzymka zakończy się na Jasnej Górze już w najbliższy piątek. Jak zapowiada ks. kierownik, jej zakończeniu towarzyszyć będzie wyjątkowa uroczystość. - Dwoje z naszych pielgrzymów na Jasnej Górze weźmie ślub. To jak będzie wyglądać oprawa tego wydarzenia, na razie chciałbym zachować w tajemnicy - mówi z uśmiechem kierownik pielgrzymki.