Na Pomorzu było piekło

Gość Gdański 39/2016

publikacja 22.09.2016 00:00

O krwawej jesieni 1939 roku, „dziadkach z Wehrmachtu”, krzywdzących mitach oraz inteligentnych brutalach z gestapo mówi prof. Andrzej Gąsiorowski, historyk, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego, pracownik naukowy Muzeum Stutthof.

Prof. Andrzej Gąsiorowski jest autorem wielu opracowań z historii najnowszej, m.in. książki „Polska Podziemna  na Pomorzu 1939–1945”. Prof. Andrzej Gąsiorowski jest autorem wielu opracowań z historii najnowszej, m.in. książki „Polska Podziemna na Pomorzu 1939–1945”.
jan Hlebowicz /Foto Gość

Jan Hlebowicz: W piśmie „Ziemie Zachodnie Rzeczpospolitej”, wydawanym w czasie wojny przez Delegaturę Rządu, czytamy: „Pomorze znalazło się na samym dnie piekła okupacyjnego”. To nie przesada?

Prof. Andrzej Gąsiorowski: Sytuacja Pomorza rzeczywiście była szczególnie trudna. Już we wrześniu 1939 r. specjalne grupy niemieckiej policji na podstawie listów proskrypcyjnych przygotowane przed wojną rozstrzeliwały w lasach polską inteligencję. Nie chodziło jedynie o ludzi z wyższym wykształceniem, ale o aktywistów politycznych i społecznych, urzędników, nauczycieli, przedstawicieli świata kultury i duchowieństwa oraz członków Polskiego Związku Zachodniego. To byli ludzie, wokół których mógł się organizować opór.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.