Z wyrokiem w kieszeni

Ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 40/2016

publikacja 29.09.2016 00:00

O ludobójstwie w podwejherowskich lasach, zwycięstwie duchowym ofiar oraz działaniach Stowarzyszenia „Rodzina Piaśnicka” mówi ks. prał. Daniel Nowak, proboszcz parafii Chrystusa Króla i założyciel stowarzyszenia.

▲	– Kiedy zostałem wikariuszem w św. Leonie, pierwszym działaczem był ks. Żurawski, dziekan wejherowski. Skupił wokół siebie po 1980 r. komitet piaśnicki. Powstała wówczas pierwsza stała kaplica – opowiada ks. prał. Daniel Nowak. ▲ – Kiedy zostałem wikariuszem w św. Leonie, pierwszym działaczem był ks. Żurawski, dziekan wejherowski. Skupił wokół siebie po 1980 r. komitet piaśnicki. Powstała wówczas pierwsza stała kaplica – opowiada ks. prał. Daniel Nowak.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Ks. Rafał Starkowicz: Od wielu lat dba Ksiądz o należyte uczczenie miejsca kaźni w Piaśnicy. Na czym polega wyjątkowość tego miejsca?

Ks. prał. Daniel Nowak: W dwudziestoleciu międzywojennym Niemcy miały apetyt na te tereny, w imię połączenia ich terytorium z Prusami Wschodnimi. W 1933 r., kiedy Hitler doszedł do władzy, wkroczyła tu także jego propaganda. Szerzono nienawiść do Polaków. Choć były przecież w Polsce tereny o podobnej strukturze narodowościowej, tutaj działo się to na wręcz niespotykaną skalę.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.