Zbrodniarzy nazwać zbrodniarzami

Jan Hlebowicz Jan Hlebowicz

publikacja 17.12.2016 10:00

"Trudno pogodzić się z tym, że odpowiedzialni za wstrząsającą zbrodnię Grudnia'70 pozostali bezkarni" - napisał w liście do uczestników obchodów 46. rocznicy wydarzeń grudniowych w Gdyni prezydent RP Andrzej Duda.

Zbrodniarzy nazwać zbrodniarzami Modlitwie w intencji ofiar Grudnia'70 przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź Jan Hlebowicz /Foto Gość

Obchody 46. rocznicy wydarzeń grudniowych w Gdyni rozpoczęły się od wspólnej modlitwy pod Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970. Przewodniczył jej abp Sławoj Leszek Głódź.

- Dzisiaj oddajemy hołd bohaterom, którzy polegli w imię wolności. Tym, którzy w imię wolności zostali ranni, byli więzieni i upokarzani - mówił metropolita gdański. - Ojczyzna roku 2016 potrzebuje pokoju, nie nienawiści. My, oddający hołd ofiarom Grudnia'70, módlmy się o pokój i spokój - dodał.

Głos zabrał również Roman Kuzimski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" w gdyńskiej stoczni. - Zbrodnia grudnia jest ciągle zbrodnią nierozliczoną - podkreślił na wstępie.

- To zaniechanie ma swoje bardzo wymierne konsekwencje. Jednym daje szacunek i biedę, drugim wysokie emerytury i oficerskie szlify. Niszczy elementarne poczucie sprawiedliwości pokazując, że zbrodnia popłaca, a zbrodniarze mają się dobrze. Tak dobrze, że w obronie swoich przywilejów ośmielają się nawet wychodzić na ulicę w antypaństwowych protestach. To nie jest sytuacja normalna - dodał.

- Dlatego tu, przy pomniku ofiar Grudnia'70, jeszcze raz wzywamy: Państwo Polskie musi wywiązać się ze swoich obowiązków. Winnych nazwać winnymi, a zbrodniarzy zbrodniarzami. Za tym muszą iść kolejne działania. Trzeba oprawców pozbawiać konsekwentnie wysokich emerytur i stopni oficerskich. Po 27 latach naszej wolności dopiero teraz mamy szansę, by te elementarne zasady sprawiedliwości wprowadzić w życie - mówił.

- Inicjatywa odebrania zbrodniarzom wysokich apanaży oraz zapowiedź zdegradowania Jaruzelskiego i Kiszczaka, to krok we właściwym kierunku. To nie zemsta. To powrót do normalności - podsumował.

W trakcie obchodów odczytany został także list prezydenta RP Andrzeja Dudy: "Werdykt historii jest dziś jednoznaczny. Najwyższy szacunek dla jednych i potępienie dla drugich. Dlatego tak trudno pogodzić się z tym, że odpowiedzialni za wstrząsającą zbrodnię Grudnia'70 pozostali bezkarni, poddani jedynie moralnej ocenie, a nierozliczeni przez prawo. To istotna ułomność, która chwieje społecznym poczuciem sprawiedliwości i negatywne obciąża bilans polskich przemian po 1989 roku. Musimy uczynić wszystko, by z tych błędów wyciągnąć wnioski na przyszłość. Musimy także w inny sposób zadośćuczynić za zło wyrządzone ofiarom Grudnia'70".

Po przemówieniach odczytany został Apel Poległych, a następnie uczestnicy obchodów złożyli kwiaty pod monumentem.

Zbrodniarzy nazwać zbrodniarzami   Uroczyste odsłonięcie tablicy poświęconej ofiarom Grudnia'70 Jan Hlebowicz /Foto Gość Po zakończonej uroczystości wszyscy zgromadzeni udali się na wiadukt w pobliżu stacji kolejki SKM Gdynia-Stocznia, gdzie odsłonięta została tablica pamiątkowa poświęcona ofiarom Grudnia'70. Uroczystego poświęcenia dokonał abp Sławoj Leszek Głódź.

Popołudniowe uroczystości w Gdyni rozpocznie Msza św. w intencji ofiar, która zostanie odprawiona o godz. 16.30 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po uroczystej Eucharystii, o godz. 17.30 odbędzie się przemarsz ulicami 3 Maja, Armii Krajowej, Świętojańską, aleją Piłsudskiego pod pomnik Ofiar Grudnia, gdzie nastąpi złożenie kwiatów.

Relacja z drugiej części uroczystości wkrótce na www.gdansk.gosc.pl.


Wieczorem 16 grudnia 1970 r. wicepremier Stanisław Kociołek, jak gdyby nic się nie stało, wezwał gdyńskich robotników do powrotu do pracy. W tym samym czasie wojsko i mi­licja dostały rozkaz zablokowania dostępu do stoczni i portu. Do dziś nie wiadomo, czy była to świadoma prowokacja, czy też tragiczny zbieg okoliczności. Spieszący na wezwanie Kociołka gdynianie trafili wprost pod karabinowe lufy. Zginęło co najmniej 18 młodych mężczyzn.

Dzień 17 grudnia 1970 r. przeszedł do najnowszej historii Polski jako gdyński czarny czwartek. Tego samego dnia do ostrych walk ulicznych doszło także w Szczecinie, gdzie zabito kolejne 16 osób. Dzień później w Elblągu mi­licjant zastrzelił 22-letniego Mariana Sawicza. Większość grudniowych ofiar stanowili chłopcy w wieku szkolnym i młodzi mężczyźni, głównie robotnicy.

Według oficjalnych danych podczas tzw. wydarzeń grudniowych, na ulicach Gdań­ska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęło 45 osób, a 1165 odniosło rany. Do dziś nie mamy całkowitej pewności, czy liczby te nie zostały zaniżone przez władze PRL z po­wodów propagandowych.

Więcej na temat ofiar Grudnia'70 w 51. numerze "Gościa Gdańskiego" na 18 grudnia.

Czytaj także: Pamięć wciąż żywa