Jedzą kotki

Jan Hlebowicz

|

Gość Gdański 15/2017

publikacja 13.04.2017 00:00

Zamiast kolorowych palm są wierzbowe gałązki z „kotkami”. Dyngus uchodzi Kaszubom na sucho. Na niebie dzieci wypatrują baranka, a żeby dostać od zająca prezent, najpierw muszą uwić gniôzdko...

▲	Przez cały Poniedziałek Wielkanocny chłopcy uganiają się za dziewczętami i smagają swoje „ofiary” po nogach. ▲ Przez cały Poniedziałek Wielkanocny chłopcy uganiają się za dziewczętami i smagają swoje „ofiary” po nogach.
Jan Hlebowicz /Foto Gość

Wielki Tydzień uroczyście otwiera Niedziela Palmowa, zwana na Kaszubach Kwietną Nedzelą. W tym dniu nie ma zwyczaju robienia kolorowych palm. Święci się gałązki wierzbowe, pokryte jedwabistymi baziami, czyli „kotkami”. − Po Mszy św., kiedy byliśmy już w domu, mama zrywała po jednej bazi dla mnie i brata, a następnie kazała nam je... zjeść. Nie opieraliśmy się, bo „kotki” nie miały żadnego smaku i gładko przechodziły. Nie trzeba było nawet popijać wodą − wspomina Jerzy Nacel, Kaszuba z dziada pradziada.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.