publikacja 08.06.2017 00:00
O działaniach, leczeniu emocji oraz o trwałych więziach, jakie wytwarzają się w rodzinie zastępczej, mówi Ewa Weiss-Miller, dyrektor puckiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
– Z rodziny zastępczej dziecko wychodzi wyposażone w wartości potrzebne w dorosłym życiu. Tego nie da się nauczyć. Trwałe zmiany w tej dziedzinie dokonują się jedynie przez doświadczenie – mówi Ewa Weiss-Miller.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość
Ks. Rafał Starkowicz: Od dwóch lat jest Pani dyrektorem puckiego PCPR. Co zdecydowało o tym, że podjęła Pani taką właśnie pracę?
Ewa Weiss-Miller: Wszystko zaczęło się już w liceum. Zawsze interesowały mnie trudne ludzkie historie. Stykałam się z nimi na co dzień. Dlatego właśnie wybrałam resocjalizację. Pojawiło się we mnie pragnienie, by pomagać człowiekowi w rozwikłaniu życiowych problemów. Służba rodzinom zastępczym jest oczywistą kontynuacją tego pragnienia. Jest to bowiem pomoc tym, którzy są najbardziej bezbronni – dzieciom. Przecież to właśnie dziecko zawsze ponosi konsekwencje trudnych zawiłości rodzinnych.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.