Biskup zza miedzy

Justyna Liptak

|

Gość Gdański 25/2017

publikacja 22.06.2017 00:00

– Nie znosił sztucznych kwiatów. A już zwłaszcza w kościele. Mawiał, że „sztuczne kwiaty to sztuczna wiara” – mówi ks. dr Leszek Jażdżewski, historyk.

Ks. Waldemar Łachut SDB, Ewaryst Lewandowski i Adela Szramkowska – pomysłodawcy obelisku upamiętniającego biskupa Dominika. Ks. Waldemar Łachut SDB, Ewaryst Lewandowski i Adela Szramkowska – pomysłodawcy obelisku upamiętniającego biskupa Dominika.
Justyna Liptak

Dzięki staraniom wielu osób już 1 lipca w Rumi stanie obelisk poświęcony wybitnemu, choć nieco zapomnianemu obecnie synowi kaszubskiej ziemi.

Z kaszubskiej chaty

Biskup Konstantyn Dominik urodził się w 1870 r. w Gnieżdżewie koło Pucka. – Był chłopakiem z biednej rodziny. W domu nigdy się nie przelewało i może to spowodowało, że do końca był człowiekiem bardzo skromnym, mimo iż piastował tyle zaszczytnych stanowisk – mówi ks. Jażdżewski. Ochrzczony w pobliskim Swarzewie, w sanktuarium maryjnym Królowej Polskiego Morza, nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi. – W czasie spotkań z Kaszubami rozmawiał tylko po kaszubsku i był w tym bardzo konsekwentny, bo kiedy Kaszubi próbowali mówić do niego po polsku, zwracał im uwagę, aby używali języka, którego zostali nauczeni w domu – tego, w którym się modlą. Dlatego można śmiało stwierdzić, że był prekursorem kaszubszczyzny – mówi ks. Jażdżewski.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.