Konie, toczki i bomba

Jan Hlebowicz Jan Hlebowicz

publikacja 23.07.2017 19:45

Gonitwy konne na sopockim Hipodromie to jedyne tego typu wydarzenie w Polsce, które łączy sport wyścigowy z festynem familijnym.

Konie, toczki i bomba Mieszkańcy Pomorza przez dwa dni obserwowali wiele emocjonujących gonitw na sopockim Hipodromie Jan Hlebowicz /Foto Gość

Na sopockim Hipodromie 22 i 23 lipca odbyły się kolejne weekendowe gonitwy konne. To już stały punkt w letnim kalendarzu pomorskich imprez. Niezwykłe widowisko od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców Trójmiasta oraz turystów.

Dżokeje rywalizowali w kilkunastu wyścigach. W gonitwach uczestniczyły głównie konie czystej krwi arabskiej oraz pełnej krwi angielskiej. Oprócz zawodów w galopie organizowane były także wyścigi kłusaków francuskich. Konie ścigały się ze sobą w kłusie, zaprzęgnięte w charakterystyczne dwukołowe wózki - tzw. sulki. Jeśli koń zaczął galopować, był dyskwalifikowany.

Początek wyścigu oznajmiała czerwona kula założona na wysokim maszcie, zwana bombą wyścigową. Kiedy bomba znalazła się na samym szczycie, komentator oznajmiał zgromadzonym: "Bomba w górę" i dawał tym samym sygnał do startu.

Jak co roku, zabawie mającej charakter rodzinnego pikniku towarzyszyły dodatkowe atrakcje. Panie wzięły udział w konkursie na najpiękniejsze lub najciekawsze nakrycie głowy. Mogły to być kapelusze, ale także fascynatory, woalki i toczki. Na chętnych czekały food trucki i stoiska handlowe oraz atrakcje dla dzieci - pokazy ujeżdżania oraz warsztaty pozytywnego szkolenia psów.

- Przychodzę na sopocki Hipodrom co roku razem z przyjaciółmi. Piękne konie, pasjonujące gonitwy, food trucki dookoła. To dobry pomysł na spędzenie weekendu - mówi pan Tomasz, mieszkaniec Gdańska.

Wstęp na zawody był bezpłatny.