Arka przed potopem

Gość Gdański 36/2017

publikacja 07.09.2017 00:00

O grzechu i mocy modlitwy ludzi zjednoczonych z Bogiem mówi Lech Dokowicz, reżyser i scenarzysta, organizator spotkań modlitewnych.

– Archidiecezja gdańska wyznaczyła aż 42 świątynie stacyjne. To najwięcej ze wszystkich diecezji – mówi L. Dokowicz. – Archidiecezja gdańska wyznaczyła aż 42 świątynie stacyjne. To najwięcej ze wszystkich diecezji – mówi L. Dokowicz.
Henryk Przondziono/ Foto Gość

Ks. Rafał Starkowicz: Przygotowuje Pan modlitewną akcję pod nazwą Różaniec do granic. Dlaczego potrzebne są takie ogromne przedsięwzięcia modlitewne, obejmujące cały naród?

Lech Dokowicz: Jako naród jesteśmy rozliczani przez Pana Boga z dobra i zła, które jest sumą wyborów wszystkich Polaków. Pan Bóg pokazywał to bardzo wyraźnie na kartach Starego Testamentu. Kiedy naród wybrany stawiał Boga w centrum swojego istnienia i przestrzegał Jego przykazań, przeżywał czas rozkwitu i otrzymywał liczne błogosławieństwa. Kiedy natomiast odchodził od Stwórcy, konsekwencją były straszne tragedie: choroby, wojny, nienawiść i zagubienie. Nie inaczej było w historii naszego kraju. W czasach gdy Polacy żyli według hasła: „Bóg, honor, ojczyzna”, Polska była zasobna i potężna. Gdy zapominaliśmy o Wszechmogącym, spadały na nas straszliwe ciosy, aż do utraty państwowości włącznie. Dziś duża część naszych rodaków żyje, jakby Bóg nie istniał, a człowiek żyjący bez Boga nie tylko zamyka drogę do własnego zbawienia, ale też skutkami swoich wyborów obciąża innych. Pan Bóg nie pozwoli się w nieskończoność obrażać. W pewnym momencie odsunie chroniącą dłoń i wtedy przyjdzie czas panowania demonów: choroby, wojny, rewolucje i głód. Wobec wielkiej apostazji, powszechnego obrażania Boga w naszych czasach, obowiązkiem wierzących Polaków jest stanięcie do walki duchowej o losy naszej ojczyzny i świata.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.