O aniołach i diabłach, nocnych pomysłach i politycznej poprawności opowiada Zbigniew Jujka, rysownik satyryczny.
− „Minimum kreski, maksimum treści” – to motto, którym kieruję się w pracy − mówi Z. Jujka.
Jan Hlebowicz /Foto Gość
Jan Hlebowicz: Niedawno do naszej redakcji przyszedł taki list: „Nasz 8-letni syn Bartek jest ogromnym miłośnikiem, a może już fanem twórczości pana Jujki. Z wielkim zainteresowaniem śledzi każdy rysunek w kolejnych numerach Gościa Niedzielnego”. Miło słyszeć?
Zbigniew Jujka: Tego typu listy to miód na moje serce, bo świadczą o tym, że chociaż ja sam się starzeję, to moje rysunki nie bardzo. Jeśli są zrozumiałe dla 8-letniego chłopca, to znaczy, że zawarta w nich refleksja jest „strawna” także dla najmłodszego pokolenia.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.