Święconka nie zbawi nikogo

Gość Gdański 12/2018

publikacja 22.03.2018 00:00

O sensie rekolekcji wielkopostnych oraz o tym, co jeszcze można zrobić przed świętami w naszym życiu duchowym, mówi misjonarz o. Zbigniew Bruzi CSsR.

Święconka nie zbawi nikogo – Pan Bóg nie oczekuje od nas cudów. To Jego domena. Jeżeli my będziemy robić to, co do nas należy, On będzie robić swoje – podkreśla o. Z. Bruzi. Ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość

Ks. Rafał Starkowicz: Jak często zdarza się Ojcu prowadzić rekolekcje parafialne?

O. Zbigniew Bruzi: Średnio prowadzę około 25 rekolekcyjnych sesji w ciągu roku. Jednak takie jak w tym roku w katedrze oliwskiej – połączone z wprowadzeniem ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy – zdarzają mi się nieco rzadziej. W ostatnich latach prowadziłem dwie serie podobnych rekolekcji.

Czy dzisiaj, w dobie rozwiniętych mediów, rekolekcje są w ogóle potrzebne?

Współczesny człowiek jest niezwykle skupiony na tym, co materialne. Można powiedzieć, że rekolekcje to taki przegląd techniczny ducha. Trzeba sprawdzić, co działa, co jest zepsute, i podjąć konkretne kroki. Ale to nie tylko nasz wysiłek, to także czas łaski. To nade wszystko działanie Pana Boga, który chce docierać do naszych serc. Głoszenie słowa Bożego, modlitwa, sakramenty – zwłaszcza Eucharystia i pokuta – mają sprawić, że otworzymy się na Jego działanie.

Dzisiejszy człowiek raczej nie lubi wysiłku...

Pociąga nas łatwe życie. Ten kult łatwego życia przekłada się także na duchowość. A chrześcijaństwo to przecież nie tylko Msza św. niedzielna, i to od czasu do czasu; spowiedź dwa razy w roku. Koszyczek wielkanocny, palemka, baranek na stół – one nikogo nie zbawią.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.