Msza św. za ofiary stanu wojennego

Piotr Piotrowski

publikacja 13.12.2023 21:34

W bazylice św. Brygidy w Gdańsku odprawiono wieczorną liturgię w 42. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

Msza św. za ofiary stanu wojennego Homilię wygłosił ks. Jarosław Wąsowicz SDB. Piotr Piotrowski /Foto Gość

Modlitwę za ofiary wojskowej junty gen. Wojciecha Jaruzelskiego poprzedził koncert Andrzeja Kołakowskiego, poety i barda opozycji stanu wojennego. Muzyk wykonał kilka swoich refleksyjnych ballad, a także popularne "Mury" z tekstem Jacka Kaczmarskiego. Po występie rozpoczęła się Msza św., w której licznie uczestniczyli wierni, samorządowcy, przedstawiciele IPN, Stowarzyszenia "Godność", Federacji Młodzieży Walczącej oraz kibice Lechii Gdańsk.

Liturgii przewodniczył o. Marek Kiedrowicz OFMConv, diecezjalny delegat ds. zakonów męskich. Homilię wygłosił ks. Jarosław Wąsowicz SDB, kapelan FMW. Kapłan przypomniał, że liturgia przywodzi pamięć o smutnej rocznicy. - Dla nas jest, jak zawsze, chrześcijańskim świętowaniem zwycięstwa dobra nad złem. Ofiara Chrystusa, którą uobecnia każda Msza św., ofiara na krzyżu, która raz na zawsze pokonała księcia ciemności, staje się dla nas szczególnym znakiem nadziei. Nawet najciemniejsze karty naszego życia mogą na nowo stać się światłością. Rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego nie jest dla nas okazją do radosnych wspomnień. Pamiętnego 13 grudnia 1981 r. dokonano po raz kolejny w dziejach naszej ojczyzny zbrodni przeciwko nadziei. W sierpniu '80 roku było jej tak wiele. Wszystkim się zdawało, że znowu możemy sami decydować o sobie, że wreszcie odkłamane zostaną karty naszej historii, że obłuda i fałsz nie są w stanie pokonać narodu zjednoczonego wokół NSZZ "Solidarność". Dzisiaj wiemy, że władza z obcego nadania już od października 1980 r., a więc niemal od początku formowania się w ruchu Solidarności planowała cały scenariusz upokorzenia polskiego narodu. 13 grudnia 1981 r. to dzień narodowej hańby, kiedy płatni zdrajcy podnieśli rękę na własny naród - mówił ks. Wąsowicz.

Przypomniał, że w trudnych momentach historii po stronie narodu zawsze stawał Kościół. - To jest scenariusz znany z wcześniejszej historii. Powtórzył się dokładnie po wypowiedzeniu narodowi wojny przez Jaruzelskiego. Od pierwszych dni stanu wojennego organizowało się podziemne społeczeństwo. Ruszyły konspiracyjne drukarnie. Ludzie wychodzili ze sztandarami Solidarności na ulice, stając z odwagą naprzeciw uzbrojonych po zęby oddziałów ZOMO. Strajkowały zakłady pracy i studenci. Nasze świątynie wypełniały się. Z czasem powstawały nowe organizacje i partie podziemne, a w walce z systemem uaktywniła się zwłaszcza młodzież - wyliczał.

Wymienił też ofiary 8 długich lat walki. - Górnicy kopalni Wujek, młodzi ludzie: Antoni Browarczyk z Gdańska, Grzegorz Przemyk i Emil Bachrański z Warszawy, Piotr Majchrzak z Poznania, Bogdan Włosik z Krakowa. Księża Popiełuszko, Niedzielak i Suchowolec. To tylko najbardziej znane ofiary zbrodni komunistycznego reżimu po 13 grudnia 1981 roku. Dzisiaj, dziękując Panu Bogu za ich świadectwo życia, zawierzamy także ich życie wieczne Bożemu miłosierdziu - mówił ks. Wąsowicz.

- Zadajemy sobie dzisiaj pytanie, dlaczego udało się odnieść wówczas zwycięstwo. Bo posłuchaliśmy Jana Pawła II, który podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny wezwał nas, Polaków, abyśmy odwołali się do wartości nieprzemijających. Żebyśmy odwołali się także do trudnych doświadczeń naszej historii, które potrafiliśmy pokonać. I to właśnie historia Solidarności pokazała klęskę systematycznej polityki rugowania przez komunistyczne władze religijności ze wszystkich przestrzeni życia społeczno-politycznego Polaków po 1945 roku. Władzy nie udało się zbudować społeczeństwa, dla którego religia była nic nieznaczącą wartością. Dzisiaj, składając hołd ofiarom stanu wojennego, możemy z satysfakcją powiedzieć, że twórcy stanu wojennego ponieśli moralną klęskę w każdym wymiarze. Nie udało się im złamać i podzielić polskiego społeczeństwa. Ostatecznie upadł system zniewolenia i zniknęła żelazna kurtyna, ale niestety pozostali ludzie tamtego systemu, którzy po tylu latach wciąż próbują nas dzielić. Niestety także zdradziło wielu ludzi Solidarności, którzy wykorzystali ten niezwykły ruch i wymienili patriotyzm na partyjniactwo. Troskę o pomyślność ojczyzny - na zabiegi o zapewnienie racji bytu tylko wąskiej, wybranej grupie, powiązanej wieloma zależnościami, wspólnymi interesami - dodał.

Po Mszy św. uczestnicy udali się pod pomnik pierwszej ofiary stanu wojennego w Gdańsku - Antoniego Browarczyka, gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze.