Nauka na błędach

Piotr Piotrowski

|

Gość Gdański 09/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

O szachach, sztuce analizowania i podejmowaniu decyzji nie tylko na szachownicy mówi ks. Zbigniew Wądrzyk, mistrz Polski w szachach szybkich i wicemistrz w ich odmianie błyskawicznej, wikariusz z gdyńskiej parafii św. Mikołaja.

Nasz reprezentant i jego tegoroczne trofea. Nasz reprezentant i jego tegoroczne trofea.
Piotr Piotrowski /Foto Gość

Piotr Piotrowski: Kiedy się zaczęła Księdza przygoda z szachami? Dojście do tak wysokiego poziomu już w rankingach światowych to nie jest rzecz, którą się osiąga w ciągu roku czy dwóch lat.

Ks. Zbigniew Wądrzyk: Gram od dziecka. Będąc kilkuletnim chłopakiem patrzyłem, jak mój ojciec gra z bratem i bardzo chciałem do nich dołączyć. W końcu dopuścili mnie do szachownicy. Ta gra odpowiada mojemu umysłowi ścisłemu, takiemu bardziej matematycznemu. Obaj z bratem byliśmy ministrantami, więc w niedzielę rano szliśmy na Mszę św. na godz. 7, a potem cały dzień graliśmy w szachy. Potem wszedłem w to jeszcze mocniej: literatura szachowa, zrobiłem dobre podstawy, potem sekcja szachowa klubu Gedania, turnieje szachowe. Były jakieś partie z dzisiejszymi arcymistrzami, grałem z bardzo młodym Robertem Kempińskim, który wtedy musiał klękać na krześle, żeby widzieć szachownicę. Miałem bardzo ciężką sytuację, ale obroniłem remis z tym młodym chłopakiem, który dzisiaj jest jednym z lepszych arcymistrzów w Polsce. Szachy były i są ze mną cały czas, również gdy zaczęło się życie kapłańskie.

Jak wygląda gra na mistrzostwach Polski duchowieństwa?

Przyjeżdża na nie z reguły 20–30 zawodników, pasjonatów, wśród których są amatorzy, ale też osoby z kategoriami zawodowymi. Profesorowie, wykładowcy, rektorzy, a także zwykli duszpasterze, klerycy i nawet raz mieliśmy siostrę zakonną. Świetnie się bawimy, po pierwsze na szachownicach, a po drugie w swoim towarzystwie, bardzo życzliwym, braterskim, otwartym, i w supermiejscu, jakim jest dom rekolekcyjny księży pallotynów w Konstancinie-Jeziornie. Od kilku lat zdarza mi się spotykać w finale z prawosławnym księdzem Janem Kojłą.

Czego uczą szachy i czy pomagają w byciu kapłanem?

To gra analityczna. Szachy generalnie są sztuką myślenia, myślenia na zapas, na przyszłość. Są sztuką rozpoznawania słabości. Analizowania, gdzie są słabe miejsca i przeciwdziałania temu. To też sztuka zarządzania mocą, tak, żeby całe szachowe wojsko ze sobą współdziałało, a nie przeszkadzało sobie. W tym sensie jest to umiejętność, która się przydaje w każdej pracy, też duszpasterskiej. Ale duszpasterstwa nie mierzy się sukcesami w szachach. Można próbować przyciągać ludzi do parafii szachami i robiliśmy tak u nas. Były mistrzostwa o Puchar Proboszcza w szachach z możliwością symultany ze mną. Żeby być dobrym szachistą, trzeba analizować partie przegrane, a nie wygrane. W przegranych szuka się błędów i na podstawie tego podejmuje się zmiany w swoim podejściu do myślenia szachowego. Ja pamiętam swoje przegrane. I analizę przegranych pozycji, za które nie mam na kogo zrzucić winy poza sobą. Gdy już postawiłem, to nie cofam. Ponoszę odpowiedzialność za każdy swój ruch.

Gratuluję Księdzu tytułu mistrza Polski duchowieństwa, a czy to jest największy sukces, czy były jakieś większe?

Były. Prowadziłem kiedyś rekolekcje dla młodzieży w Gnieźnie. Zjechała młodzież szkół średnich – ponad 500 osób. Wraz ze swoją ekipą młodych głosiliśmy Ewangelię, ze świadectwami, scenkami, pantomimami. Czułem, że Pan głęboko poruszał ich serca, prosiłem więc obecnych kapłanów, by zamówili więcej spowiedników. I faktycznie, młodzi do spowiedzi przystąpili w tak ogromnej liczbie, że wieczorem pierwszy raz w życiu na oczy zobaczyłem, jak cały kościół młodzieży przystępuje do Komunii św. – 100 procent! Tego się nie da zapomnieć. Podobnie było na rekolekcjach w areszcie śledczym. Sukcesem też jest zakończenie dwuipółrocznej terapii z powodu depresji, która mnie dopadła na skutek mobbingu – terapii zakończonej przebaczeniem i nowymi umiejętnościami asertywności. To są moje prawdziwie bezcenne „puchary”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.