Łagiewniki północy

Wioleta Żurawska

|

Gość Gdański 10/2024

publikacja 07.03.2024 00:00

Gdańskie siostry ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia żyją według myśli swojej duchowej współzałożycielki św. Faustyny Kowalskiej i, jak ona, robią rzeczy niezwykłe. Planują zbudować Misericamp – Oazę Miłosierdzia.

Tutejsze zakonnice od samego początku pracują dla dzieci i młodzieży. Tutejsze zakonnice od samego początku pracują dla dzieci i młodzieży.
Archiwum prywatne

Powstające miejsce będzie służyło kompleksową pomocą duchowo-psychologiczną. Będzie tam także można spędzić czas we wspólnocie i odpocząć.

Siostry wraz z wolontariuszami rozpoczęły realizację projektu od zaaranżowania przestrzeni na poradnię dla młodzieży „Odzyskana ufność”. Docelowo Misericamp ma być ośrodkiem rekolekcyjnym z dużą salą, kaplicą i zapleczem noclegowym. Kampus otworzy nowe możliwości niesienia wsparcia młodym.

Od Matki Bożej Ostrobramskiej do św. Wojciecha

Dom sióstr przy Trakcie św. Wojciecha 396A w Gdańsku jest miejscem wyjątkowym na mapie Pomorza. Zgromadzenie otrzymało go w ramach repatriacji po drugiej wojnie światowej za klasztor w Wilnie, ten sam, w którym s. Faustyna przez kilka lat mieszkała i gdzie został namalowany najbardziej znany na świecie obraz Jezusa Miłosiernego. To nie koniec niezwykłej łączności z Wileńszczyzną i duchową współzałożycielką zgromadzenia. Dzisiejsze wyposażenie kaplicy, m.in. obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, przed którym modlą się siostry, jest tym samym, które było tu w czasach św. Faustyny.

– Wysiedlone siostry z wileńskiego klasztoru, kiedy przybyły tutaj w 1945 r., tak napisały o tym wydarzeniu: „Położenie zniszczonego mieszkalnego domu – piękne, klimat – zdrowy, niedaleko płynie rzeka Radunia. Teren pod uprawę jest nieco górzysty, sad na stoku góry ma korzystne położenie. Pobliski kościół parafialny to sanktuarium św. Wojciecha. Spoczywają tu relikwie świętego biskupa i męczennika. Bóg wybrał to miejsce dla naszego domu – jedyne na Wybrzeżu – uświęcone krwią męczeńską patrona Polski” – opowiada s. Gracjana Szewc ISMM, przełożona gdańskiego klasztoru.

Od początku praca apostolska sióstr w Gdańsku była związana z dziećmi i młodzieżą. – Już od pierwszych chwil pobytu czynnie włączyły się w życie parafii w różnych jej przestrzeniach. Na prośbę tutejszych mieszkańców w domu zakonnym zorganizowały przedszkole, które istniało z przerwami do roku 1995. Siostry obejmowały troską materialną i duchową dzieci z biednych rodzin zarówno na terenie klasztoru, jak i w ich rodzinnych domach. W latach 90. XX w. działalność przerodziła się w świetlicę socjoterapeutyczną dla dzieci i młodzieży, a następnie w klub dla młodzieży; świetlica dla dzieci przeniesiona została natomiast do parafii, w której również posługiwały siostry – podkreśla s. Gracjana.

– Ostatnie lata dla zgromadzenia były i są czasem rozeznawania i odczytywania znaków czasu co do przyszłości gdańskiego domu, który – chociaż jest ukryty na obrzeżach miasta – przyciąga coraz większą liczbę osób spragnionych duchowego odpoczynku i doświadczania Bożej miłości i miłosierdzia. Pragniemy, aby to miejsce nadal służyło dzieciom i młodzieży, i by dawało nowe możliwości niesienia im wsparcia. Byłby to „żywy pomnik miłosierdzia”, w duchu Kościoła rozumianego jako „szpital polowy w czasie walki duchowej” – dodaje przełożona.

– Jesteśmy przekonane, że stworzenie przestrzeni służącej rozwojowi duchowemu młodych ludzi i wydobywania z ich serc piękna i dobra może pomóc z nową ufnością iść w życie. Odczytujemy wraz z osobami już zaangażowanymi w tworzenie tego miejsca ten znak czasu, na który pragniemy odpowiedzieć słowami: „Jezu, ufam Tobie”, otwierając serca, dając miejsce, tworząc oazę miłości i miłosierdzia dla tych, którzy będą tu przybywać – zaznacza s. Gracjana.

Słowo poznania

Gdański klasztor Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia od lat otwarty jest dla grup duszpasterskich. Dom w nim znalazła m.in. wspólnota Kobieta Jest Boska. Panie od kilku lat regularnie spotykają się na dniach skupienia i rekolekcjach. – W trakcie modlitwy, podczas adoracji w kaplicy, w głowie jednej z osób pojawił się obraz: na działce naprzeciwko domu sióstr siedziała przy ognisku młodzież, spływały na nią promienie miłosierdzia. Ta osoba usłyszała także głos mówiący: „Będę powoływał tych młodych ludzi do służby Mnie i Kościołowi”. Na początku wspólnota nie przywiązywała do tego większej wagi. Aż wybuchła pandemia, byliśmy od siebie odizolowani – opowiada Małgorzata Ebertowska, pedagog i psychotraumatolog, związana z KJB. – Czas pokazał, że Pan Bóg ma plan. Do sióstr zaczęli przychodzić mężczyźni z różnych wspólnot, z Bractwa św. Pawła, Modlitwy o Potomstwo, Wojowników Maryi, całkowicie obcy. Proponowali pomoc w porządkowaniu terenu. Zdaliśmy sobie sprawę, że te prace są konieczne, aby Oaza Miłosierdzia mogła powstać. W „Dzienniczku” św. Faustyny jest fragment: „W pewnej chwili ujrzałam klasztor tego nowego zgromadzenia. Kiedy chodziłam i zwiedzałam wszystko, nagle ujrzałam gromadę dzieci, które na wiek więcej nie miały jak od pięciu do jedenastu lat. Kiedy mnie ujrzały, otoczyły mnie wokoło i zaczęły głośno wołać: Broń nas przed złem – i wprowadziły mnie do kaplicy, która była w tym klasztorze. Kiedy weszłam do tej kaplicy – w tej kaplicy ujrzałam Pana Jezusa umęczonego – Jezus spojrzał się łaskawie na mnie i powiedział mi, że jest przez dzieci ciężko obrażany – ty je broń przed złem. Od tej chwili modlę się za dzieci, ale czuję, że nie wystarcza sama modlitwa” (Dz. 765) – dodaje Małgorzata.

Wolontariusze i przyjaciele sióstr długo zastanawiali się, czy zrobić coś więcej prócz karczowania ogromnego, kilkuhektarowego terenu. – Powyższy cytat bardzo często towarzyszył naszym działaniom. Zdaliśmy sobie sprawę, że Bóg chce, abyśmy poszli dalej. Dodatkową motywacją była sytuacja po pandemii. Na naszym terenie jest bardzo dużo prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży. Gdańsk jest zabetonowany, a teren należący do zgromadzenia jest naturalną przestrzenią do spędzania czasu. Można pójść na rower, zorganizować spływ kajakowy, odpocząć od hałasu i zgiełku. Mógłby być miejscem wakacyjnego wypoczynku. Rodzący się w naszych sercach Misericamp byłby idealny na rekolekcje, ale także służyłby całorocznym wsparciem – zaznacza wolontariuszka.

Dla psychiki, ale i dla duszy

Siostry, z pomocą osób świeckich, rozpoczęły realizację planu od stworzenia poradni dla młodzieży, która pomoże odzyskiwać ufność w siebie, w drugiego człowieka i w Boga. – Dla tego celu przygotowujemy dwa pokoje w klasztorze. Tworzymy bezpieczną przestrzeń i zapraszamy psychologów, pedagogów i terapeutów, którzy chcieliby zaangażować się i poświęcić swój wolny czas na pomoc dzieciom i młodzieży. Poradnia będzie bezpłatna, każdy będzie mógł z niej skorzystać. Wsparciem, nie tylko psychologicznym, ale również duchowym, w postaci rozmów z siostrami, objęci zostaną też rodzice – tłumaczy M. Ebertowska.

Poradnia to odpowiedź na bieżące potrzeby. – Współpracujemy z pediatrą, który wielokrotnie spotkał się z sytuacją, że dla dzieci po próbie samobójczej nie było po prostu miejsca. Gdańskie ośrodki są przepełnione, a na wizytę do psychologa na NFZ czeka się obecnie ok. 6 miesięcy. Dziecko, które nie otrzyma pomocy, prawdopodobnie w niedługim czasie spróbuje ponownie odebrać sobie życie. Źródła tego typu zachowań są różne, dlatego potrzeba rozeznania i indywidualnego towarzyszenia młodemu człowiekowi – tłumaczy M. Ebertowska.

Z wyjątkową placówką współpracować będzie również Małgorzata Frączek, socjoterapeutka, pedagog specjalny i psychoterapeuta w procesie kształcenia. Wolontariuszka prywatnie jest żoną i matką czterech synów, co jeszcze bardziej motywuje ją do pomocy innym. – Czas dorastania jest trudnym rozwojowo okresem, w którym jest duża potrzeba towarzyszenia. Jestem otwarta na pomoc terapeutyczną zarówno młodzieży, jak i ich rodzicom. Spotkania w poradni będą umawiane w miarę potrzeb – zarówno w formie jednorazowego doradztwa, jak i regularnych wizyt. Będziemy prowadzić również grupy warsztatowe dotyczące psychoedukacji. Planujemy zawiązać również grupę, w której młodzi ludzie będą mogli poznawać się, uczyć emocji, komunikacji i tego, jak czerpać ze swoich zasobów – wylicza.

– Dla młodzieży bardzo ważna jest nauka szukania rozwiązań. Często skupiamy się na trudnościach, co jest zgubne. Pomagając młodym, będziemy starali się zapewnić im lepszy start w dorosłość. Czasy, w których żyjemy, nie są łatwe dla dorosłych, nic dziwnego, że młodzi sobie nie radzą. Bardzo ważne jest towarzyszenie, nie można zostawić ich samych. Trzeba dać przestrzeń i szansę do wypowiedzi, podzielenia się swoimi trudnościami. Poradnia będzie miejscem, w którym każdy zostanie wysłuchany. Modlitwa i wspólnota bardzo budują, szczególnie w czasach, gdy wiara i duchowość są ośmieszane i spychane na margines życia – zaznacza M. Frączek.

Poradnia „Odzyskana ufność” będzie skierowana do dzieci i młodzieży z klas VI-VIII szkół podstawowych, licealistów i ich rodziców. Siostry w realizacji dzieła można wspomóc modlitewnie i finansowo. Poszukiwani są również wolontariusze z wykształceniem i doświadczeniem terapeutycznym. Więcej o Oazie Miłosierdzia na www.misericamp.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.