Odpowiedzialność i solidarność

Gość Gdański 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Abp Tadeusz Wojda, wybrany niedawno na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, wyjaśnia, jak związane z tym zadania i obowiązki przełożą się na życie archidiecezji.

– Jan Paweł II mówił, że nie ma wolności bez solidarności, że nie ma solidarności bez miłości. Myślę, że to powinno nas jako Kościół gdański charakteryzować – powiedział pasterz. – Jan Paweł II mówił, że nie ma wolności bez solidarności, że nie ma solidarności bez miłości. Myślę, że to powinno nas jako Kościół gdański charakteryzować – powiedział pasterz.
ks. Mateusz Tarczyński /Foto Gość

Justyna Liptak: Jakie wyzwania Ekscelencja widzi i jakie cele sobie stawia – także w odniesieniu do naszej archidiecezji?

abp Tadeusz Wojda SAC: Pierwszym wyzwaniem jest model Kościoła. Dziś dużo mówimy o Kościele synodalnym, otwartym. Oczywiście, trzeba to wszystko zdefiniować. Chodzi mi o to, żeby za Kościół byli odpowiedzialni nie tylko kapłani, ale też by i wierni poczuli się za niego odpowiedzialni. Polega to na szerokiej współpracy. Dlatego bardzo mocno kładziemy nacisk na rady duszpasterskie, które powinny być w każdej parafii. Ich pomoc i zaangażowanie są bardzo ważne.

ks. Mateusz Tarczyński: Zdaje się, że to nie będzie takie proste…

I to jest też drugie wyzwanie – uczestnictwo świeckich w życiu Kościoła. Kiedyś wystarczyła Msza św., homilia czy nabożeństwo. Obecnie jest bardzo dużo różnych wspólnot, grup i ruchów, do których trzeba wyjść z propozycją, żeby je podnosić, żeby nie były zamknięte w sobie, ale żeby też podejmowały działania ad extra.

Piotr Piotrowski: Dużym wyzwaniem zdaje się też być katecheza.

Mamy w tym momencie przynajmniej potrójną formę katechezy. Pierwszą jest ta, którą nazywa się religią w szkole. Druga to katecheza sakramentalna. Trzecią jest katecheza przyparafialna dla różnych wspólnot, która właściwie stawia u nas pierwsze kroki. I tutaj jest miejsce na realizowanie idei papieża Franciszka dotyczącej ustanawiania katechistów prowadzących katechezę dla różnych grup wiekowych, dla ludzi, którzy potrzebują pogłębienia wiary.

J.L.: A co z formacją młodych?

Widzimy, że po Pierwszej Komunii Świętej niektóre dzieci, z przyzwolenia rodziców, przestają uczęszczać na Msze św. Jeszcze bardziej młodzież po bierzmowaniu. I to jest dla nas ogromnym smutkiem i bardzo trudnym wyzwaniem. Nie wiem, jak mu sprostać. Szukamy jakichś rozwiązań… Świat daje dziś ogromny wachlarz różnych propozycji o wiele bardziej atrakcyjnych niż sama Ewangelia, więc dzieci i młodzież z łatwością idą za tymi właśnie propozycjami. Nie są jeszcze ugruntowani w życiu religijnym i łatwiej wybierają coś, co daje natychmiastowe i wymierne korzyści, a nie Ewangelię, która daje korzyści, ale w dalszej perspektywie.

P.P.: Wyzwaniem jest też z pewnością rodzina.

Widzimy ogromną liczbę rozpadających się małżeństw sakramentalnych. Jest też bardzo dużo par, które nie są sakramentalne. I trzeba teraz takiej formy duszpasterskiej, która wychodziłaby naprzeciw tym grupom. W związku z jubileuszem 100-lecia istnienia naszej archidiecezji, utworzyliśmy dwa kościoły stacyjne, które „zajmą się” w szczególny sposób związkami nieformalnymi. Będziemy wychodzić do takich par z konkretną propozycją duszpasterską.

M.T: Teraz na Księdza Arcybiskupa będzie bardziej zwrócone zainteresowanie mediów. Czy ta uwaga zostanie skierowana także na Kościół gdański?

Kiedy patrzą na przewodniczącego, to zawsze też patrzą na prowadzoną przez niego diecezję – co udało się zrobić, a czego nie. Pracujemy nad programami duszpasterskimi, które teraz, w okresie przygotowania do jubileuszu, się kształtują. Staramy się coś w tym względzie zaproponować. Inni mogą z tego skorzystać.

P.P.: Chciałbym zapytać konkretnie, co możemy dać polskiemu Kościołowi jako Kościół gdański?

Wyszedłbym od najbardziej ewidentnej sprawy, czyli od solidarności. To zostało mocno wpisane w naturę mieszkańców Pomorza przez św. Jana Pawła II, który mówił, że nie ma wolności bez solidarności, a potem uzupełnił te słowa, mówiąc, że nie ma solidarności bez miłości. Możemy też powiedzieć, że nie ma miłości bez solidarności. To ważne dla nas przesłanie, nad którym powinniśmy się zastanawiać w różnych wspólnotach, w różnych kontekstach naszego życia – co mi to konkretnie daje i jakie to niesie dla mnie wyzwanie.

Drugą rzeczą jest różnorodność etniczna, którą tutaj, na Pomorzu, zauważamy. Kolejną wartą podkreślenia rzeczą jest dosyć mocna wiara, jeśli weźmiemy pod uwagę tereny Kaszub i Żuław. Pomorze Gdańskie jest wciąż postrzegane jako jeden z regionów bardziej wierzących. Coś w tym jest, bo jeśli Kaszubi mówią „Më trzimómë z Bògã”, to nie są to tylko słowa. Kaszuby żyją jeszcze wiarą. Tak samo i na Żuławach mamy jeszcze sporo powołań kapłańskich. To też jakiś znak, że wiara jest tam żywa.

J.L.: Czy jako wierni Kościoła gdańskiego mamy się spodziewać tego, że teraz będziemy rzadziej widywać Księdza Arcybiskupa?

Funkcja przewodniczącego KEP wymaga pobytu w Warszawie. Będą to jednak raczej pobyty jedno- lub dwudniowe. Nieodzowną pomocą jest tam sekretariat, który organizuje i koordynuje wiele prac. Dziś dysponujemy także dobrymi środkami komunikacji, które dają szerokie możliwości. Pewne sprawy można spokojnie załatwiać przez telefon czy przy użyciu innych kanałów komunikacyjnych.

J.L.: Czego życzyć Księdzu Arcybiskupowi w nowej posłudze?

Przede wszystkim światła Ducha Świętego, żeby móc dostrzegać wszystkie wyzwania, problemy, trudności oraz umieć im sprostać, a jednocześnie tego, żeby Kościół w Polsce czuł się Kościołem zaopiekowanym i prowadzonym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.