W półmroku, bez zbędnych bodźców

ks. Mateusz Tarczyński

|

Gość Gdański 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

2 kwietnia obchodziliśmy Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Inicjatywa, która prawie 3 lata temu zrodziła się na Jasieniu, wpisuje się w trend rozwijania świadomości oraz włączania w życie Kościoła i społeczeństwa osób dotąd wykluczanych.

Co miesiąc w Eucharystiach bierze udział od kilkunastu do 30 wiernych. Co miesiąc w Eucharystiach bierze udział od kilkunastu do 30 wiernych.
ks. Mateusz Tarczyński /Foto Gość

W niedzielę 7 kwietnia mieliśmy okazję uczestniczyć w Mszy św., którą na gdańskim Jasieniu celebrował ks. Adam Kołkiewicz, proboszcz parafii pw. bł. Doroty z Mątów. Liturgia przeznaczona była dla osób, dzieci i dorosłych zmagających się ze spektrum autyzmu oraz z innymi zaburzeniami neurologicznymi. – Pierwszą taką liturgię celebrowaliśmy 4 lipca 2021 roku. Po rozmowie z parafianami, którzy mają dziecko autystyczne i przyszli do mnie z pytaniem i zarazem propozycją, odpowiedziałem pozytywnie na ich pragnienie. Zawsze było dla nich wielkim problemem uczestniczenie w „normalnej” Mszy św. – z głośnymi organami, przy dużej liczbie osób – więc szukali innej możliwości, by razem ze swoim dzieckiem brać udział w liturgii – wspomina pasterz jasieńskiej wspólnoty.

Ograniczyć bodźce do minimum

Naprawdę niewiele potrzeba, by umożliwić osobom, dla których codziennością jest zmaganie się z tym, co wiąże się ze spektrum autyzmu i z innymi neurologicznymi chorobami, przeżycie liturgii w warunkach sprzyjających wyciszeniu, skupieniu i modlitwie. I mowa tu nie tylko o chorych, ale także o ich bliskich, bo wszyscy oni biorą udział w comiesięcznych Eucharystiach celebrowanych w dolnym kościele na Jasieniu. Msze św. dla osób ze spektrum autyzmu odbywają się w parafii zazwyczaj w 1. niedzielę miesiąca o godz. 14.

To, co rzuca się w oczy jako pierwsze, to „klimatyczne” oświetlenie – prawie półmrok panujący w kościele. Podczas Eucharystii nie ma też śpiewów, nie gra się na żadnym instrumencie, a szczególnie na głośnych organach. Rezygnuje się także z homilii. Chodzi o to, żeby uczestnikom liturgii ograniczyć wszelkie mogące źle na nich wpływać bodźce do całkowitego minimum i również niepotrzebnie nie przedłużać modlitwy. Przekrój wiekowy tych, którzy przybywają do jasieńskiego kościoła, jest różny – od małych dzieci aż po dorosłych. Zwykle jest to od kilkunastu do ok. 30 osób, które regularnie uczestniczą w tych Eucharystiach. Dużo zależy od dnia.

Trudno powstrzymać wzruszenie

– Zeszłym razem, czyli w pierwszą niedzielę marca, jedno z autystycznych dzieci – Filipek – stanęło po raz pierwszy przy ołtarzu jako ministrant. Było to możliwe dzięki wielkiej pomocy rodziców, szczególnie mamy, od której otrzymywał podpowiedzi na słuchawkę: „Halo, halo, tu mama. Uklęknij, wstań, złóż rączki”. Widać, jak wielka zmiana w nim zaszła. Na samym początku nie był w stanie wytrzymać w kościele, musiał ubierać wygłuszające słuchawki, biegał i trzaskał drzwiami. A dzisiaj jest w stanie służyć przy ołtarzu, ponieważ poczuł się tutaj dobrze, w tym miejscu, w kościele. Poczuł, że nie ma tutaj jakiegoś zagrożenia, że nie ma tu „nic przeciwko niemu”. Za tym stoi też oczywiście ogromna i mozolna praca rodziców – mówi wzruszony ks. Kołkiewicz.

Spotkania i praca z autykami dostarczają duszpasterzowi powodów do wzruszeń częściej. – Dwa lata temu przygotowywałem jedną dziewczynkę autys- tyczną do Pierwszej Komunii. Miała swoją uroczystość w górnym kościele. I to też było piękne wtedy, że choć była ona, można powiedzieć, trochę wyłączona ze świata, to wiedziała, że coś ważnego się dzieje. Trudno więc było powstrzymać wzruszenie, gdy na uwielbienie po przyjęciu Komunii św. zagrała na skrzypcach „Ave Maria” – wspomina proboszcz.

Filip, mały bohater

Wróćmy do Filipa, 7-letniego chłopczyka, który jest ministrantem. – Już drugi raz służyłem przy ołtarzu, później będę jeszcze trzeci, czwarty, piąty i dziesiąty! Mama przez słuchawkę podpowiada mi, co mam robić, wtedy jest mi łatwiej. Bardzo mi się na tych Mszach podoba. Najbardziej to lubię dzwonić dzwonkami i uderzać w gong – mówi Filip.

Anna i Kornel Piestrzeniewiczowie diagnozę dotyczącą swojego dziecka poznali dość wcześnie. Okazało się, że Filip ma problemy z jedzeniem, odmawiał pokarmów. Lekarze badali go pod kątem różnych chorób, ostatecznie jedna ze specjalistek zasugerowała, że mogą to być oznaki autyzmu, dla którego charakterystyczna jest wybiórczość pokarmowa. Gdy nasz bohater miał jedynie 1,5 roku, rodzice podjęli domową terapię. Na Msze św. u bł. Doroty przychodzą także z 5-letnią córeczką Hanią, dumnie przyznającą, że niebawem sama zostanie bielanką. To właśnie rodzice Filipa 3 lata temu zwrócili się do ks. Kołkiewicza z prośbą o zainteresowanie się tematem przeżywania Mszy św. przez dzieci ze spektrum autyzmu.

– Filip ma takie zaburzenia, które sprawiają, że na Mszy św. w kościele nie mógł się powstrzymać i kiedy widział jakiekolwiek drzwi, musiał je otwierać i zamykać. Przeszkadzało mu wiele rzeczy – hałas, dużo ludzi… Nie potrafił się skoncentrować. Trudno też wymagać od małego dziecka, żeby się skupiło. Ale to, co tolerujemy u małych, dwuletnich czy rocznych dzieci, ciężko nam tolerować u 5- czy 6-latka. Tak więc szukaliśmy różnych kościołów w Gdańsku. Bardzo dużo miejsc odwiedziliśmy, żeby znaleźć takie, w którym będzie Filipowi łatwiej – wspomina pani Anna. – Zwróciłam się więc z prośbą do ks. Adama, czy nie moglibyśmy tutaj, u nas, Mszy dla autyków raz w miesiącu zorganizować – takich trochę krótszych niż normalna Msza, bez dodatkowych dźwięków, bez organisty. I ksiądz się zgodził, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Filip na tych Mszach zrobił ogromny postęp – z dziecka, które płakało, z którym siedzieliśmy cały czas w salce, które przez całą Mszę nie chciało odejść od drzwi, do chłopca, który teraz służy przy ołtarzu… Jesteśmy wzruszeni i ogromnie wdzięczni – opowiada mama Filipa. – Te Msze są dużo krótsze, dużo spokojniejsze, i te osoby, które nie potrafią wytrzymać natłoku bodźców, tutaj mogą się odnaleźć – dodaje tata Kornel.

Tu jesteśmy u siebie

– Panuje tu ogromna tolerancja. Kiedy ktoś przyjdzie i położy się na środku, nikt tego nie uzna za dziwne. Kiedy ktoś będzie cały czas tupał nogą, to też nikt nie będzie się patrzył spode łba. Czy też wtedy, gdy ktoś inny modli się w taki sposób, w jaki umie, wydając różne dźwięki, nikt się nie obraca i nie krzywi, bo to też jest forma modlitwy. Ważne jest to, że te Msze są w pełni dla nas, że kiedy się modlimy w 54. urodziny Jana, to wiemy, że ten Jan siedzi obok nas i przeżywa podobne trudności – podkreśla A. Piestrzeniewicz.

Na Jasieniu spotykamy też panią Katarzynę, która na Mszę św. przyszła ze swoją 20-letnią córką Agnieszką. – Wybieramy zawsze Msze, w których uczestniczy mniej osób. Agnieszka ma celiakię, więc przyjmuje Komunię bezglutenową, co było i jest dla niej bardzo trudne, ponieważ ma trudność w wychodzeniu do przodu, zwłaszcza przed osoby starsze albo przed osoby, za które sprawowana jest Msza i przez to są one w jakiś sposób wyróżnione, a przecież po Komunię bezglutenową podchodzi się w pierwszej kolejności. Dlatego też szukamy miejsc, gdzie jest spokojnie i gdzie jesteśmy już znane – tłumaczy pani Katarzyna.

– Pięć miesięcy temu zdiagnozowano u mnie zespół Aspergera i zaburzenia koncentracji – mówi Agnieszka. 20-latka dobrze radzi sobie wśród bardzo tolerancyjnej młodzieży na uczelni, ale w kościele wciąż ma obawy, kiedy wkłada zatyczki wygłuszające, czy ktoś nie pomyśli, że słucha sobie w tym czasie muzyki. – Oczywiście, Kościół jest miejscem akceptacji i miłości, ale tutaj czujemy się bardziej typowi niż atypowi – podkreśla pani Katarzyna. – Do tej pory nie było tu kadzidła, nie ma też organów. To, co dla wielu osób w pewien sposób podnosi walory Mszy św., sprawiając, że jest ona bardziej uroczysta i głębiej przeżywana, dla osób nieneurotypowych jest wyczerpujące i odciąga uwagę od tego, co jest najważniejsze – dodaje Agnieszka.

Kolejna Eucharystia u bł. Doroty z Mątów już 12 maja (wyjątkowo w 2. niedzielę miesiąca) o godz. 14. Warto wspomnieć, że podobne liturgie odbywają się także w parafii pw. św. Brata Alberta na gdańskim Przymorzu w 3. soboty miesiąca o 16.30.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.