Duszpasterz ubogich

O swojej drodze do posługi bezdomnym i o nowej funkcji opowiada ks. Damian Trzebiatowski, jałmużnik biskupi archidiecezji gdańskiej.

Wioleta Żurawska: Kim jest jałmużnik?

Ks. Damian Trzebiatowski: Najprościej mówiąc, jest to duszpasterz najuboższych. To ten, który ma przede wszystkim być blisko nich, i którego bardzo dobrze znają - po imieniu. Najważniejsze w posłudze jałmużniczej jest bycie blisko potrzebujących. Mogę usiąść z nimi, zjeść zupę i po prostu porozmawiać, wyspowiadać i odpowiedzieć na najprostsze potrzeby, które jestem w stanie realnie spełnić. Przykład idzie z góry. Na wzór jałmużnika papieskiego chcemy działać tutaj lokalnie.

Dlaczego zdecydował się Ksiądz służyć biednym?

Nigdy nie myślałem, że będę pracował wśród bezdomnych. Moja droga bycia pośród ubogich kształtowała się powoli. W seminarium miałem kolegów, którzy mówili o tym, że chcą posługiwać potrzebującym. Ja nie miałem takich pragnień. Bóg wprowadził mnie do tego od pierwszych chwil kapłaństwa. Najpierw odprawiałem Mszę św. w schronisku dla bezdomnych, a od roku - wraz ze świeckimi wolontariuszami - tworzymy Boski Prysznic. To kompleksowe dzieło pomocy było pomysłem Piotra Połońskiego. To droga, którą przygotował dla mnie Bóg. Nie były to moje pragnienia, tylko potrzeby, które rodziły się z czasem, a ja na nie odpowiadałem.

Co Ksiądz czuje, będąc duchowym ojcem najuboższych?

Przebywając wśród najbiedniejszych, czuję, że to rzeczywiście moje powołanie i droga w kapłaństwie. Doświadczam niesamowitej radości z posługi. Widzę, że moje zadania - również nowa funkcja jałmużnika - mają przede wszystkim zmieniać mnie. Pomagając ubogim, często dajemy im coś materialnego - jedzenie, ubrania lub pieniądze. Bezdomni są dla mnie skarbem, więc kiedy spotykam osobę bezdomną, dzielę się przede wszystkim sobą.


Więcej w 37. numerze "Gościa Gdańskiego" na 17 września.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..