Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czy państwo wspiera rodzinę?

O polityce prorodzinnej z Antonim Szymańskim, socjologiem, ekspertem ds. rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski, rozmawia Jan Hlebowicz.

W auli domu katechetycznego parafii pw. Podwyższenia Krzyża Św. w Pruszczu Gdańskim 16 października odbyło się spotkanie "Czy państwo wspiera rodzinę, szanuje wolność sumienia i chroni przed obrazą uczuć religijnych". Jego uczestnikiem był m.in. Antoni Szymański, kandydat PiS na senatora RP w powiatach gdańskim, tczewskim i starogardzkim.

Jan Hlebowicz: Państwo wspiera rodziny?

Antoni Szymański: Musimy zdefiniować, co rozumiemy przez wspieranie rodzin. W żadnym razie nie możemy tego ograniczać do pomocy koniecznej rodzinom, które mają trudności materialne. Dlatego najpierw wymienię pracę, która jest dla rodzin podstawą bytu i dobrego, funkcjonowania. Bezrobocie w Polsce wynosi 9,9 proc., ponadto za pracą z naszego kraju wyjechało 2, a niektórzy twierdzą, że 3 miliony głównie młodych osób. Płace w porównaniu z krajami na podobnym poziomie rozwoju jak nasz, mamy bardzo niskie. Szczególnie niepokoją trudne warunki usamodzielnienia młodych, co nie sprzyja decyzjom o zawarciu małżeństwa i posiadaniu dzieci. W ostatnich miesiącach podjęto szereg decyzji godzących w prawidłowo rozumianą politykę rodzinną. Np. nie pozwolono na to, by rodzice decydowali czy ich dzieci zaczną edukację w wieku 6 czy 7 lat, uchwalono, tzw. konwencję przemocową, która rodzinę i tradycję bezzasadnie obarcza odpowiedzialnością za przemoc i nakazuje zmiany, które po wprowadzeniu doprowadzą do zmniejszenia znaczenia rodziny i wpływu rodziców na wychowanie dzieci. Zdumiewa, że dopuszczono do swobodnej sprzedaży, także dla nastolatek, środek, który jest szkodliwy dla ich zdrowia, a jednym z jego działań jest wywołanie efektu poronnego.

Co zatem w polityce prorodzinnej państwa należy zmienić, poprawić?

Polityka społeczna wobec rodzin powinna być stabilna, by dawała poczucie bezpieczeństwa o przyszłość. Musi być adekwatna, a tak nie jest np. w przypadku zasiłków rodzinnych, które są bardzo niskie, przyznawanych na dzieci z rodzin ubogich. Należy także przypomnieć, że w ostatnich latach ponad 3 miliony dzieci straciło uprawnienia do tego zasiłku, ponieważ próg dochodowy uprawniający do nich utrzymywano na bardzo niskim poziomie. Polityka prorodzinna powinna być jednoznacznie ukierunkowana na wzmacnianie rodziny. Takim dobrym rozwiązaniem jest dłuży urlop rodzicielski, czy Karta Dużej Rodziny. Niestety wymieniałem już szereg przykładów działań przeciwnych dobru rodzin. Na przykład nic nie robi się, by przeciwdziałać dużej liczbie rozwodów np. poprzez upowszechnienie mediacji, poradnictwa małżeńskiego, upowszechnianie wiedzy o konsekwencjach samotnego wychowania dzieci. Musi dziwić to, że w sytuacji, gdy w Polsce liczba dzieci gwałtownie spada (w ostatnich 26 latach o ponad 4 miliony), skrajne ubóstwo dotyczy aż 2,8 mln osób, bardzo dużo dzieci wychowuje się poza rodziną biologiczną - w placówkach czy rodzinach zastępczych, nie mamy rządowego programu polityki rodzinnej.

Pańskim mottem w okresie kampanii wyborczej jest: "Nasze rodziny, nasza przyszłość ". Co zrobi Pan dla polskich rodzin jako senator?

Gdyby wyborcy zdecydowali o mojej pracy w Senacie to starałbym się zwracać uwagę na wszystkie rozwiązania prawne w aspekcie ich wpływu na życie rodzinne, co dotyczy m.in. warunków pracy, edukacji czy opieki zdrowotnej - bo usługi dla rodzin muszą być na dobrym poziomie. Z pewnością trzeba przeciwdziałać rozwiązaniom nacechowanym ideologicznie, które podmywają kulturę życia rodzinnego, czego przykładem jest ideologia gender. Z pewnością inicjowałbym powstanie Narodowego Programu Polityki Rodzinnej, choć podkreślę, że nie mógłby to być dokument arbitralny, ale skonsultowany ze społeczeństwem. Jestem naprawdę głęboko przekonany, że nasza teraźniejszość i przyszłość zależą w dużym stopniu od dobrostanu naszych rodzin.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama