Nowy numer 13/2024 Archiwum

Dopełnienie testamentu

– „Inka” została zastrzelona rok po wojnie, mając niespełna 18 lat. Wyrzucono ją na śmietnik, jak niepotrzebny chwast historii. Dzisiaj wciąż trudno przebić się przez amnezję historyczną. Na szczęście przychodzi nowe pokolenie – młodzież, która potrzebuje prawdy jak świeżego powietrza – mówił abp Sławoj Leszek Głódź w sali BHP Stoczni Gdańskiej.

Szczątki „Inki” i „Zagończyka” na gdańskim cmentarzu garnizonowym odnaleziono już w 2014 roku. 1 marca 2105 r. odbyła się uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych rodzinom pomordowanych. Wówczas pozostała już tylko kwestia ustalenia miejsca ich pochówku. – Gdy tuż pod chodnikiem w kwaterze nr 14 cmentarza odnaleźliśmy na głębokości niespełna pół metra szczątki „Inki” i „Zagończyka”, wiedzieliśmy, że powinni być pochowani w Gdańsku. Myślę, że za symbol można uznać fakt, iż spoczną w dwóch grobach, które kilka lat temu tam zostały dla nich przygotowane. Trudno uwierzyć, ale znajdują się one 15 m w prostej linii od miejsca, gdzie udało się odnaleźć ich szczątki – mówił 16 sierpnia podczas konferencji prasowej prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN oraz koordynator projektu poszukiwania miejsc pochówku ofiar zbrodni komunistycznych.

Dostępne jest 41% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama