Ładny parterowy dom z czerwonej cegły, położony na górze, otoczony gęstą zielenią ogrodu. Wokół cisza, śpiewają ptaki, w oknach kwiaty. A w środku niemal każdego dnia kończy się tu czyjeś życie.
Historia tego domu jest niewiarygodna, ale prawdziwa. Poskładana z osób i wydarzeń, które są splotem wielu przypadków. Dyrektor Teresa Jerzyk, choć jest realistką mocno chodzącą po ziemi, wciąż mówi: „sama nie wiem, jak to się wszystko stało, że z tak drobnych rzeczy powstało tak wielkie dzieło …”. A zaczęło się 15 lat temu od wydarzenia w kancelarii notarialnej notariusz Bernadety Połeć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.