Na jednej z bocznych ulic nieopodal pętli autobusowej w Starej Rumi stoi drogowskaz z napisem „Kaktusy”. Wskazuje na szeroko otwartą bramę. Kto ją przekroczy, znajdzie się w świecie igieł i… wielkiej życzliwości.
Na przytulnym podwórzu stoi grupka dzieci z nauczycielkami. Wszyscy wsłuchują się uważnie w słowa krzepkiego mężczyzny w kapeluszu z dużym rondem. – Gdy wejdziecie do szklarni, musicie zachować wielką ostrożność. Większość roślin ma ciernie, które potrafią boleśnie ukłuć – mówi. Na szczęście nikt z młodych ludzi nie musiał doświadczyć prawdziwości tych słów. Wędrując wąskimi szklarniowymi dróżkami, podziwiali bogactwo kolczastego świata i uczyli się szacunku do niego. – Kilkanaście lat temu przychodziło do nas 20–30 wycieczek szkolnych dziennie, dziś jest ich o wiele mniej, choć odwiedziny tutaj nic nie kosztują – uśmiecha się Andrzej Hinz. Wraz z żoną Łucją są właścicielami niezwykłej, bo największej w Polsce i jednej z najokazalszych w Europie kolekcji kaktusów i sukulentów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.