Gdańszczanin nuncjuszem w Liberii

Ks. prał. Mirosław Adamczyk, dotychczasowy radca nuncjatury, który ostatnio pracował w Wenezueli, 22 lutego został mianowany przez papieża Benedykta XVI nowym nuncjuszem apostolskim w Liberii. Papież wyniósł go jednocześnie do godności arcybiskupa tytularnego Otriculum. To siódmy Polak, piastujący obecnie urząd nuncjusza.

Na pytanie, jak traktować tę nominację, którą ogłoszono już po decyzji papieża Benedykta o zakończeniu jego pontyfikatu, arcybiskup nominat odpowiada: – Ja osobiście to widzę jako zwyczajne funkcjonowanie Stolicy Apostolskiej. Papież rezygnuje, ale do tego momentu normalnie nominuje biskupów i nuncjuszy. W tej kwestii nie ma niczego wyjątkowego.

Decyzja o nominacji zapadła zresztą wcześniej, już w styczniu, kiedy nie było jeszcze mowy o rezygnacji papieża. Każdy taki akt podawany jest do wiadomości publicznej nieco później. W tym przypadku nastąpiło to w dniu święta Katedry św. Piotra.

Arcybiskup nominat urodził się 16 lipca 1962 r. w Gdańsku. Pochodzi z głęboko religijnej rodziny o kaszubskich korzeniach. Mieszkał na gdańskim Przymorzu, gdzie ukończył szkołę podstawową. To tam, w rodzinnej parafii pw. NMP Królowej Różańca św., pod troskliwą opieką śp. ks. prał. Jana Majdera, kształtowało się jego powołanie. Jest absolwentem Liceum Morskiego w Gdyni.

W 1981 r. wstąpił do Biskupiego Seminarium Duchownego w Gdańsku-Oliwie. Święcenia kapłańskie przyjął 16 maja 1987 r. Dwa lata był wikariuszem w parafii św. Ignacego Loyoli w Gdańsku-Starych Szkotach.

Ukończył m.in. studia w zakresie prawa kanonicznego i 1 lipca 1993 r. rozpoczął pracę w służbie dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej. Pełnił posługę w nuncjaturach na Madagaskarze, w Indiach, na Węgrzech, w Belgii, Republice Południowej Afryki i w Wenezueli. Po powrocie do Watykanu pracował m.in. w Sekcji ds. Stosunków z Państwami Stolicy Apostolskiej. Oprócz polskiego zna języki: włoski, angielski, francuski i hiszpański.

– Wspaniały człowiek i wypróbowany przyjaciel – mówi o abp. Mirosławie Adamczyku ks. Remigiusz Langowski, proboszcz parafii na Górnej Oruni. – Na Starych Szkotach przez rok pracowaliśmy razem jako wikariusze. Później on poszedł studiować do Rzymu, a ja zostałem proboszczem nowo utworzonej parafii. Od tego czasu, kiedy tylko możemy, staramy się spotykać. Odwiedzałem go na Madagaskarze. Także na innych placówkach. Jest bardzo gościnny i otwarty – dodaje.

– To człowiek głębokiej wiary. Kościół jest jego całym życiem. – opowiada ks. Marek Adamczyk, proboszcz parafii św. Jadwigi w Gdyni-Karwinach, kuzyn nuncjusza. – Jest też głęboko uformowany patriotycznie. Kiedy wspominam lata spędzone razem w seminarium, to muszę przyznać, że Mirek był bardzo zdolny. Studia szły mu niezwykle łatwo. Jest dobrym, ciepłym, spokojnym człowiekiem. Jest też bardzo rodzinny. Swoje wakacje spędza zawsze z rodzicami. Kocha Gdańsk. Mam nadzieję, że święcenia biskupie będzie przyjmował właśnie tutaj. Ale jak będzie – zobaczymy. Jeżeli trzeba, pojedziemy do Rzymu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..