Męczennicy niosą uwolnienie

– Na oczach więźniów czułem się jak na ambonie i dbałem o to, żeby kazanie dobrze wypadło. Myślę, że były to moje najlepsze kazania – zwierzał się współwięźniowi z obozu Stutthof bł. ks. Bronisław Komorowski.

ks. Rafał Starkowicz

|

Gość Gdański 23/2013

dodane 06.06.2013 00:00
0

Kazania, które błogosławieni Męczennicy Gdańscy wygłosili swoim życiem, brzmią do dzisiaj. Nie ocalało wiele słów, które wypowiedzieli. Pozostawili jednak po sobie niezwykłe świadectwo. Ich całkowicie oddane Kościołowi i ojczyźnie życie jest dla wiernych nie tylko przykładem. Niesie ze sobą moc Bożego błogosławieństwa. Pod opieką Stanisława Biskupa Na ścianach rozświetlone gabloty. Prezentowane w nich przedwojenne ornaty, chorągwie i inne eksponaty wydają się nowe. Pełne złota z doskonale odwzorowanymi wizerunkami świętych. Na próżno dzisiaj szukać podobnych w sklepach z dewocjonaliami. I nie chodzi tu tylko o przedsoborowy krój ornatów. To dzieła jednostkowe. Wykonywane na zamówienie. Używał ich pracujący wśród gdańskiej Polonii bł. ks. Bronisław Komorowski. W Sali Tradycji parafii św. Stanisława Biskupa przechowywane są pamiątki, które pozostawili po sobie błogosławieni Męczennicy Gdańscy. Nie ma ich wiele. Zaraz po rozpoczęciu wojny Niemcy z właściwą sobie precyzją i konsekwencją niszczyli wszystko, co przypominało o obecności Polaków na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Szczególną uwagę zwrócili na źródła pisane. Choć treść kazań błogosławionych kapłanów byłaby dzisiaj wielkim skarbem, nie przetrwały one do naszych czasów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy