Czy Polacy pamiętają o zbrodniach na Wołyniu? Jak rodziny ofiar radzą sobie z traumą tamtych wydarzeń? Na te i inne pytania odpowiadali bohaterowie wyświetlanych filmów.
W 70. rocznicę tzw. rzezi wołyńskiej Instytut Pamięci Narodowej zorganizował ogólnopolski przegląd filmowy "Echa Wołynia". Jeden ze specjalnych pokazów obył się 11 lipca w gdyńskim Multikinie. W ramach przeglądu wyświetlone zostały cztery obrazy.
Film "Skrawek piekła w Podolu" opowiada o zagładzie wsi Huta Pieniacka, w której żołnierze Dywizji SS Galizien oraz nacjonaliści ukraińscy zamordowali około tysiąca jej mieszkańców. Pacyfikacja wsi rozpoczęła się od wystrzelenia z otaczającego ją lasu rakiet sygnalizacyjnych. Następnie napastnicy wkroczyli do wsi, część mieszkańców rozstrzelali, resztę wypędzali z domów i prowadzili grupami do kościoła. Po południu zaczęto wyprowadzać z świątyni uwięzione kobiety, dzieci i starców i zamykać ich w drewnianych stodołach, które następnie ostrzeliwano z broni maszynowej i podpalano. Uwięzieni tam ludzie płonęli żywcem. Ci, którzy próbowali uciekać, byli zabijani w bestialski sposób.
"Było sobie miasteczko..." poświęcony jest historii, która 11 lipca 1943 roku rozegrała się w Kisielinie na Wołyniu. Tego dnia nacjonaliści ukraińscy w murach miejscowego kościoła brutalnie wymordowali część polskich mieszkańców miasta. Reszta ratowała się, uchodząc na zawsze z rodzinnej ziemi. Narratorami filmu jest rodzina Dębskich: Krzesimir Dębski, słynny kompozytor, jego matka Aniela, brat Wisław, syn Radzimir, bratanica Ulesława Lubek. Występują także Ukraińcy - obecni mieszkańcy Kisielina, z których większość pamięta tamte dramatyczne wydarzenia.
Obraz "Zapomniane zbrodnie na Wołyniu" przybliża tragiczne wydarzenia, które rozegrały się tam w latach 1943-1945. Dr Leon Popek, bohater filmu, potomek ofiar zbrodni w Ostrówkach nad Bugiem, od lat organizuje pielgrzymki do miejsca kaźni swoich bliskich.
Zaś "Wołyń w pożodze" próbuje odpowiedzieć na pytanie o przyczynę tragicznych losów ludności polskiej na Wołyniu. Liczbę ofiar akcji pacyfikacyjnych szacuje się na 60 tys., niektórzy historycy mówią nawet o 100 tys. Stan dzisiejszej wiedzy historycznej o zbrodni wołyńskiej przedstawiają w programie prof. Grzegorz Motyka z Polskiej Akademii Nauk, dr Rafał Wnuk z IPN i dr Sławomir Poleszak.