– Najpierw był szok, potem przyszedł czas na pytania: „Dlaczego moje dziecko?”. Ale nie miałam czasu na szukanie odpowiedzi. musiałam znaleźć pomoc dla syna – opowiada Wioleta Umławska, matka 22-latka chorego na autyzm.
To były czasy, kiedy terapia osób autystycznych właściwie raczkowała – wspomina. – Pomocy dla syna szukałam dość długo, bo ponad dwa lata. Chcieliśmy znaleźć odpowiednie miejsce, w którym ktoś będzie wspierał nas w pracy z chorym dzieckiem, powie nam, jak mu pomóc – opowiada. Takie miejsce udało się wreszcie znaleźć, ale pani Wioletta wie, że w Gdańsku, gdzie mieszkali, było to łatwiejsze niż w mniejszych miejscowościach. Tymczasem zetknięcie się z taką diagnozą jest zawsze trudne dla całej rodziny. Wiąże się z tym konieczność zmiany trybu życia, podziału obowiązków, poświęcenia. – Musiałam zrezygnować na długo z planów zawodowych, edukacyjnych, a skupić się na pomocy synowi i terapii. Zrezygnowałam z pracy, moja starsza córka także odczuła skutki tej sytuacji, bo poświęcałam jej mniej uwagi – opowiada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.