Jak relacjonuje Zbigniew Czajka, jeden z czterech uczestników pielgrzymki, po tygodniu mają już ʺw kołachʺ 1520 km. - Wszystko idzie zgodnie z planem - mówi. - Po drodze było jednak trochę przygód technicznych i organizacyjnych - dodaje.

Podczas przejazdu przez Czechy złapała ich śnieżyca, która z czasem przekształciła się w gradobicie. Tam także zepsuł się im samochód wsparcia technicznego, którym przewożone są namioty, jedzenie oraz części zapasowe. - Nie zastanawialiśmy się ani chwili. Wojtek z samochodem pozostał na trasie, a my wyruszyliśmy w dalszą drogę - opowiada Zbigniew Czajka. Szczęśliwie po przyjeździe do Wiednia odnaleźli pracującego tam znajomego księdza ze zgromadzenia Zmartwychwstańców, który udzielił im gościny. - Opieka Boża nam towarzyszy cały czas - podkreśla pan Zbigniew. - W Wiedniu mogliśmy uczestniczyć we Mszy św. i przyjąć Komunię św. W kolejnej miejscowości także trafiliśmy na parafię. Tu również zaproponowano nam nocleg i jedzenie. A w Wielki Piątek udało się nam uczestniczyć w Drodze Krzyżowej. To dla nas czas prawdziwie mocnych, duchowych przeżyć - opowiada.

Uczestnicy podkreślają zarówno rolę Bożego prowadzenia, jak również życzliwość, jakiej doświadczają ze strony spotkanych ludzi. Obecnie do rowerzystów dołączył już naprawiony samochód wsparcia technicznego. Przed nimi jeszcze ok. 800 km.

Więcej o idei pielgrzymowania na rowerach i przygotowaniach do wyjazdu na kanonizację w 16. numerze "Gościa Gdańskiego".