Od odśpiewania hymnu narodowego 25 maja o 8.00 rozpoczęła urzędowanie komisja wyborcza usytuowana w budynku Konsulatu Generalnego Ukrainy w Gdańsku.
- Wybory dopiero się zaczęły, ale jak sobie przypominam poprzednie, to sam początek głosowania jest niezły. Spodziewamy się wysokiej frekwencji w granicach 75 proc. - mówił przed godziną 9.00 Roman Prytuła, członek komisji wyborczej. W Gdańsku mieszka od 23 lat. Kilkukrotnie zasiadał już w komisjach wyborczych organizowanych w gdańskim konsulacie.
W Gdańsku swoje głosy oddają obywatele Ukrainy mieszkający w czterech polskich województwach: pomorskim, zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim i warmińsko-mazurskim. W ukraińskich placówkach konsularnych na terenie Polski pracują cztery takie komisje.
- Ukraińcy są zdecydowani, żeby się definitywnie pożegnać z postradziecką przeszłością i pociągnąć kraj w nowym, zachodnim kierunku. Dziesięć lat temu Ukraina była podzielona mentalnie i politycznie na pół. W tej chwili pozostały tylko dwa punkty, w których występują nastroje prorosyjskie: obwód ługański i doniecki - podkreśla Roman Prytuła. - Jest to zresztą sytuacja sztucznie podgrzewana przez naszego sąsiada - dodaje. - Ukraińcy podczas rewolucji, niestety krwawej, pokazali już kierunek, w którym chcą iść. Wybór prezydenta będzie jakimś uwieńczeniem tej rewolucji - zaznacza. - Mam nadzieję, że kraj wreszcie zacznie się podnosić z zapaści ekonomicznej, finansowej i politycznej. Że nasi wschodni sąsiedzi wreszcie zrozumieją, iż powstaje państwo, które ma prawo decydować o swoim losie, które należy szanować i się z nim liczyć - pointuje.
Zdaniem Myrona Jankiwa, konsula generalnego Ukrainy, mimo trudności, jakie towarzyszą wyborom w okręgach donieckim i łużańskim, wybory prezydenckie na Ukrainie będą ważne, a frekwencja w nich będzie wysoka. - Mieszkańcy obwodów donieckiego i ługańskiego też chcą głosować. Są jednak zastraszeni - stwierdza konsul.
- Mamy uproszczony obraz Ukrainy - mówi abp Sławoj Leszek Głódź, który w latach 1981-1991 pracował w watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. - Nie uwzględniamy także tego, że są tam cztery Kościoły. - Najliczniejszy jest tam kościół prawosławny podległy Moskwie. Należą do niego dwie trzecie mieszkańców Ukrainy. Kolejną grupę stanowią wierni prawosławni patriarchatu kijowskiego. Jest też kościół greckokatolicki, który jest na zachodniej Ukrainie. Katolików jest zaledwie niecały procent - analizuje hierarcha. - Życzymy, żeby te wybory przebiegły spokojnie. By był to kolejny krok w stronę demokracji. Ten naród zasługuje na autonomię, suwerenną państwowość i niepodległość, na państwo obywatelskie - dodaje.
W wyborach prezydenckich na Ukrainie startuje 23 kandydatów. - Trzech spośród nich zrezygnowało, ale uczynili to stosunkowo późno, więc znajdują się na liście wyborczej - wyjaśnia Roman Prytuła.